Sąd nie znalazł okoliczności łagodzących.

17-letnia Anita B. zginęła 28 maja 2010 r. w Słupsku na znajdującej przy ul. Grunwaldzkiej tzw. piaskuli, czyli odludnym terenie, na którym kiedyś znajdowała się kopalnia piasku.

W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Robert Rzeczkowski podkreślił, że zbrodnia "była zaplanowana i przygotowana". "Oskarżeni ustalili, że dokonają zabójstwa Anity B., po czym zaczęli się zastanawiać, jak to zrobić. Rozważali różne możliwości, w końcu doszli do wniosku, że zrobią to przez uduszenie" - powiedział. Jak dodał, oskarżeni przyprowadzili ofiarę w odludne miejsce. Mieli ze sobą przewód elektryczny i foliowy worek. Jonatan G. założył rękawiczki.

Z ustnego uzasadnienia wyroku wynika, że elektryczny przewód na szyję ofiary zarzucił, a potem zacisnął Jonatan G. Natomiast Magdalena Ł. zatykała Anicie ręka usta, a później przytrzymywała ją za nadgarstki. Kiedy Anita upadła, oskarżeni założyli jej na głowę worek, który zawiązali przewodem. Następnie ciało zamordowanej przysypali ziemią i darnią.

Reklama

Zwłoki po dwóch tygodniach odkopał pies. Nieco wcześniej w zupełnie innym miejscu Słupska przypadkowi przechodnie znaleźli dokumenty dziewczyny. Była ona wówczas poszukiwana przez policję jako zaginiona.

W ustnym uzasadnieniu wyroku sąd nie ujawnił dokładnie motywów, jakimi kierowali się 16-letni w maju 2010 r. Jonatan G. i 17-letnia Magdalena Ł. pozbawiając życia Anitę B. Sędzia Rzeczkowski powiedział jedynie, iż "powodów do zabójstwa Anita nie dała właściwie żadnych, () motywem nie może być również związek emocjonalny oskarżonych, co podnosił jeden z obrońców".



Reklama

Oskarżeni zarówno w śledztwie, jak i przed sądem przyznali się do zabójstwa. Dotychczas nie byli karani. Nie mieli również żadnej styczności z sądem dla nieletnich. Badający ich psychologowie i psychiatrzy uznali, że stopień ich rozwoju jest odpowiedni dla grupy wiekowej 16 - 17 lat. Biegli nie stwierdzili u nich ani choroby psychicznej, ani upośledzenia, które wyłączałoby ich poczytalność w momencie dokonywania zabójstwa.

W tym samym procesie sądzona była również koleżanka Magdaleny Ł., 19-letnia obecnie Aleksandra Z. Prokuratura oskarżyła ją o to, że mając wiarygodne informacje o popełnionym morderstwie nie zawiadomiła o tym organów ścigania. Dziewczyna miała się dowiedzieć od Magdaleny Ł; przed sądem tłumaczyła, że nikomu o tym nie mówiła, bo nie uwierzyła koleżance.

Sąd wobec Aleksandry Z. warunkowo umorzył postępowanie na rok próby. Za takim rozstrzygnięciem, w ocenie sądu, przemawiała nieznaczna szkodliwość społeczna czynu.

Proces nastolatków zaczął się w lutym br. i toczył z wyłączoną jawnością. W poniedziałek sąd zdecydował jednak o przywróceniu jawności na czas ustnego uzasadnienia orzeczenia. Wyrok nie jest prawomocny.