Gdańscy policjanci zatrzymali w sobotę rano 18-latka, który jest podejrzewany o zabójstwo 39-letniego księdza z parafii na terenie osiedla Zakoniczyn. Mężczyzna ukrywał się w małej miejscowości na terenie Wielkopolski. W niedzielę zostanie przesłuchany. Jak poinformowała PAP rzeczniczka gdańskiej policji Aleksandra Siewert, w mieszkaniu, w którym ukrywał się mężczyzna, znaleziono przedmioty należące prawdopodobnie do ofiary.

Reklama

W sobotę po południu 18-latek został przywieziony do Gdańska. Wstępnie zakładano, że być może jeszcze tego samego dnia zostanie on przesłuchany. Jednak, jak poinformowała Siewert, w końcu zdecydowano, że przesłuchanie odbędzie się w niedzielę -prawdopodobnie w godzinach porannych. "Do tego czasu policjanci chcą m.in. dokonać oględzin przedmiotów zabezpieczonych w miejscu zatrzymania mężczyzny" - wyjaśniła Siewert, dodając, że 18-latkowi może grozić kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności.

Siewert odmówiła dokładniejszych informacji na temat dotychczasowych ustaleń policji. "Ze względu na dobro śledztwa" nie wyjaśniła, czy ksiądz i młody człowiek podejrzewany o jego zabójstwo znali się. Odmówiła też informacji o przedmiotach, jakie zabezpieczono w miejscu zatrzymania 18-latka. Dodała, że policjanci nadal ustalają dokładny przebieg zdarzenia oraz motywy, jakimi kierował się przypuszczalny zabójca. "Jedną z wersji, jakie bierzemy pod uwagę, jest motyw rabunkowy" - powiedziała.

Ciało duchownego znaleziono w czwartek wieczorem w jego mieszkaniu na gdańskim osiedlu Zakoniczyn. Zwłoki księdza odkrył proboszcz parafii Św. Krzysztofa, w której pracował 39-letni kapłan. Proboszcz postanowił sprawdzić, co się z nim dzieje, gdy nie pojawił się na czwartkowej wieczornej mszy. Według wstępnych wyników sekcji zwłok przyczyną śmierci księdza było uduszenie. W czasie sekcji ustalono, że sprawca dusił ofiarę rękoma za gardło, zatkał jej też nos i usta. Ofiara miała także ranę na skroni i złamane cztery żebra. Z dotychczasowych ustaleń policji wynika, że do zabójstwa doszło prawdopodobnie w czwartek.