Jak poinformował zespół prasowy śląskiej policji, złodziej wszedł w nocy na teren komisu samochodowego i upatrzył sobie audi, warte ok. 30 tys. zł. Wyłamał zamek w bagażniku i wślizgnął się do środka. Wtedy zatrzasnęła się za nim klapa bagażnika i równocześnie wyładował akumulator. Drzwi zablokowały się automatycznie i złodziej na dobre utknął w środku pojazdu. Spędził tak całą noc.
Kiedy nad ranem właściciel komisu przyszedł do pracy, zauważył, że szyby w jednym z samochodów są dziwnie zaparowane. Widząc w środku wystraszonego rabusia natychmiast powiadomił policję. Funkcjonariusze otworzyli samochód oryginalnymi kluczykami, zakuli pechowca w kajdanki i doprowadzili do policyjnego aresztu.
Wkrótce okazało się, że to jego kolejny konflikt z prawem. W minioną niedzielę został zatrzymany przez policjantów na gorącym uczynku włamania do kościoła w Bielsku-Białej. Wpadł dzięki czujności kościelnego. Uszkodził wówczas skarbonki i zniszczył drewniane elementy drogi krzyżowej, powodując straty w wysokości 2 tys. zł.
Podczas przeszukania mężczyzny policjanci znaleźli przy nim kwitek, z którego wynikało, że w rozliczeniu za kurs taksówką pozostawił kierowcy wartego prawie 4 tys. zł. laptopa. Okazało się, że komputer kupił na raty w jednym z bielskich sklepów. Posłużył się wówczas sfałszowanym zaświadczeniem o zatrudnieniu, z którego wynikało, że od trzech lat - czyli od 16. roku życia - prowadzi dobrze prosperującą firmę budowlaną.
Za włamania i oszustwo nastolatek może trafić do więzienia na najbliższe 10 lat. W piątek bielski sąd na wniosek policji i prokuratury aresztował go na 2 miesiące.