Takie osoby nazywa się sygnalistami (od angielskiego whistleblower) lub demaskatorami. Działając w dobrej wierze, ujawniają ważne dla interesu społecznego lub publicznego nieprawidłowości w miejscu pracy lub swym środowisku. Praktyka pokazuje, że sygnalista jest często potem poddany dyskryminacji, mobbingowi, degradacji lub traci pracę. Gazeta przytacza liczne przykłady stosowania tego rodzaju działań.
Do sądów nieczęsto trafiają sprawy pracowników twierdzących, że zostali poddani działaniom odwetowym, np. degradacji czy mobbingowi, w związku z ujawnieniem nieprawidłowości w firmie, gdyż boją się oni utraty pracy. Według sędziów wypracowanie lepszych przepisów chroniących osoby, które wykrywają np. korupcję w zakładzie pracy, będzie trudne, bo będą z niego korzystać m.in. pieniacze.
Raport fundacji pokazuje, że w Polsce ujawnianie nieprawidłowości jest nieopłacalne. Nawet jeśli pracownik udowodni, że zwolniono go, bo zdemaskował patologię, może liczyć na odszkodowanie maksymalnie w wysokości trzech pensji.
Julia Pitera, minister ds. walki z korupcją, do której trafiają setki zawiadomień o nieprawidłowościach, nie widzi potrzeby zmiany prawa.