Samolot musiał awaryjnie lądować na Islandii. O wydarzeniach poinformował "Tygodnik Podhalański".

Rzecznik PLL LOT Leszek Chorzewski potwierdził te informacje. Według niego do sytuacji doprowadziło dwóch agresywnych pasażerów o "polsko brzmiących nazwiskach".

Reklama

Jeden z nich mocował się z oknem maszyny, próbując je otworzyć, "podpuszczany" przez swojego towarzysza. Gdy interweniowała stewardessa, uderzył ją i stał się jeszcze bardziej agresywny. "W pewnym momencie wybuchła panika" – cytuje "Tygodnik Podhalański" jedną z pasażerek feralnego lotu.

Mężczyźni – którzy najwyraźniej nadużyli alkoholu – zostali w końcu obezwładnieni przez współpasażerów. Trafili w ręce islandzkiej policji.

Samolot wylądował w końcu w Warszawie – miał jednak opóźnienie sięgające dwóch godzin.