"Jestem dumny, że jestem Polakiem. Polska to otwarty kraj. Moi rodacy to dobrzy ludzie" – w tak niewinny sposób zaczyna się spot. Chwilę potem padają gorzkie słowa o tolerancji na cierpienie innych. Tak ekolodzy chcą nas zniechęcić do zakupu jajek z chowu klatkowego i wymusić na hodowcach zastosowanie się do unijnego prawa.
Michała Piroga możemy podziwiać na ekranie tylko przez chwilę: potem oczy atakują obrazy poharatanych ptaków – okaleczeń, przyciętych dziobów i ściśniętych w nieludzkich warunkach zwierząt. Chodzi jakoby o 18 milionów sztuk. "I co? Czujesz dumę?" – pyta na koniec Piróg. W tym samym momencie widzimy ponurą parodię godła ze zmasakrowanym kurczakiem na czerwonym tle.
Organizatorzy kampanii – pozarządowa organizacja Viva – chcą, by w Polsce zaczęto egzekwować zapisy unijnej dyrektywy, przyjętej jeszcze w 1999 roku. Nakazuje ona powiększenie przestrzeni przypadającej na jednego ptaka. Teoretycznie ma ona wejść w życie w styczniu 2012 r., ale ekolodzy są przekonani, że rząd próbuje odwlec tę chwilę.
Próbują oni przemówić też do sumień konsumentów. Jak podkreślają, pierwsza cyfra numeru wybitego na każdej skorupce jajka określa warunki chowu. Zero to hodowla ekologiczna, jedynka – chów na wolnym wybiegu; dwójka – chów ściółkowy; trójka – chów "bateryjny", czyli właśnie klatkowy. "Nie kupujcie jajek z trójką" – nawołują ekolodzy.