Jak powiedziała PAP Donata Turska z biura Lecha Wałęsy, pismo o rezygnacji w radzie ECS, nie zawierające żadnego uzasadnienia, zostało wysłane na adres ECS i do prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.

Reklama

Wałęsa już na początku marca, kiedy ogłoszono, że na czele ECS stanie mieszkający w Berlinie 42-letni Basil Kerski, zapowiedział, że zrezygnuje ze swojego udziału w radzie programowej Centrum. "Ja stawiałem na Bogdana Lisa (sygnatariusz Porozumień Sierpniowych, poseł Stronnictwa Demokratycznego). Bogdan Lis powinien był zostać, ale robiono wszystko, aby tak nie wyszło. I związku z tym mi się to nie podoba i rezygnuję ze wszystkiego. (...) Miałem swojego kandydata i nie ustąpię w tej sprawie" - mówił wówczas Wałęsa.

Także dwa tygodnie temu Wałęsa mówił dziennikarzom, że nie zmienił swojego zdania. "Tam (w ECS) moja noga nie stanie, dopóki będzie ten pan na tym miejscu" - zapowiadał.

Rzecznik prasowy prezydenta Gdańska Antoni Pawlak powiedział PAP, że Adamowiczowi jest bardzo przykro z powodu decyzji Wałęsy.

"Od wielu lat wspólnie pracowaliśmy nad tym, aby w ECS właściwie upamiętnić historyczną rolę Lecha Wałęsy i Solidarności. Prezydent Adamowicz ma cały czas nadzieję, że dla polityka, jakim jest Lech Wałęsa, żadna decyzja nie ma charakteru ostatecznego" - podkreślił Pawlak.

Poseł PO Jerzy Borowczak powiedział PAP, że nie wyobraża sobie funkcjonowania ECS bez Wałęsy.

"Nie dziwię się też jego reakcji, tak naprawdę nikt z nim z miasta nie chciał poważnie rozmawiać i był traktowany jak piąte koło u wozu" - ocenił Borowczak, który z upoważnienia Wałęsy zastępował go podczas posiedzeń rady ECS.

Reklama



Kontrakt menedżerski z Kerskim na kierowanie ECS ma być podpisany na początku maja.

Basil Kerski urodził się w 1969 r. w Gdańsku. Jego ojciec jest Irakijczykiem (część dzieciństwa spędził też w Iraku), matka Polką. Wyjechał z rodzicami do Berlina w 1979 r. W 1986 r. na prośbę ojca, który był uciekinierem politycznym, zrezygnował z obywatelstwa polskiego na rzecz niemieckiego. Na Wolnym Uniwersytecie w Berlinie Kerski ukończył politologię i slawistykę. Od 1999 r. jest redaktorem naczelnym Magazynu Polsko-Niemieckiego "Dialog", współpracującego ściśle z "Przeglądem Politycznym", pismem wydawanym od 1983 r. przez gdańskie środowisko związane z Donaldem Tuskiem.

Tymczasem na 14 maja zaplanowano wmurowanie kamienia węgielnego pod budowę Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku. Jak poinformował PAP Pawlak, właśnie wysyłanych jest ponad tysiąc zaproszeń na tę uroczystość. Wstępnie swój udział potwierdził prezydent Bronisław Komorowski.

"Na pewno nie będę. Mam w tym czasie wykłady za granicą. Ale nawet gdybym był Polsce, to przecież nieraz już mówiłem, że rezygnuję ze wszystkich moich prac w ECS" - powiedział PAP Wałęsa.

Nieobecny będzie także Bogdan Lis, który będzie w tym czasie na spotkaniach z młodzieżą w Rumunii i Mołdawii, organizowanych przez MSZ. Poseł SD powiedział PAP, że nadal podtrzymuje swoją krytyczną ocenę dotyczącą procedury wyboru nowego dyrektora ECS. Już wcześniej Lis konkurs w tej sprawie nazwał "nieporozumieniem", ponieważ jego zdaniem, z góry było wiadomo, że wygra go Kerski.

Jak napisała w czwartek "Gazeta Wyborcza", w Urzędzie Miejskim w Gdańsku zaginął akt erekcyjny ECS podpisany w 2005 r. w Gdańsku przez blisko 30 osób, w tym 22 prezydentów i premierów oraz szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso. Dokument ten miał być wykorzystany podczas uroczystości 14 maja. "Rzeczywiście poszukujemy tego aktu erekcyjnego, na szczęście mamy kilka kopii" - potwierdził PAP Pawlak.

Zaginięcie dokumentu Lis nazwał "absolutnym skandalem". "Strach pomyśleć, co się może dziać z innym ważnymi dokumentami w urzędzie. Dziwna to będzie uroczystość 14 maja, jeśli oryginał aktu się nie znajdzie" - ocenił.

"To sprawa dla detektywa. Ja swoje zrobiłem, dokument podpisałem" - powiedział PAP Wałęsa komentując zaginięcie aktu erekcyjnego ECS.