Wczoraj na przesłuchaniu na komendzie musiał stawić się Michał Ogiński, student Instytutu Sztuki Uniwersytetu Śląskiego. Podczas dni otwartych Uniwersytetu Śląskiego, które odbywały się w ubiegłym tygodniu na cieszyńskim rynku, chłopak zaprezentował swoje obrazy. Na wszystkich płótnach widniały puszki po piwach wielu znanych marek. Niedługo można było jednak te dzieła podziwiać. Strażnicy miejscy i funkcjonariusze policji nakazali młodemu artyście rozmontować wystawę, ponieważ przedstawianie takich treści młodzieży to łamanie ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.
– Nie stawiałem oporu. Dobrowolne schowałem obrazy i myślałem, że skończy się na pouczeniu – relacjonuje Michał Ogiński.
Stało się jednak inaczej. Rozpoczętą procedurę nie tak łatwo bowiem przerwać.
– Wyznacznikiem działania policji są kodeksy. Jeśli prawo jest łamane, funkcjonariusz musi interweniować – mówi Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji.
Reklama
Teraz stanowisko w tej sprawie musi zająć prokurator, który do końca miesiąca stwierdzi, czy ustawa o wychowaniu w trzeźwości została faktycznie złamana.
Reklama
Zgodnie z obowiązującymi dziś przepisami rzeczywiście zabronione jest kierowanie do dzieci i młodzieży reklam wszelkich napojów alkoholowych. Tymczasem na imprezie, gdzie Michał Ogiński zaprezentował swoje obrazy, małoletnich nie brakowało.
Tezę, że student popełnił przestępstwo, krytykuje jednak prof. Marian Filar, specjalista od prawa karnego. – Przestępstwo to przede wszystkim robienie czegoś ze złym zamiarem. By je popełnić, celem artysty musiałoby być propagowanie nietrzeźwości – mówi prof. Filar.
Dodaje, że w prawie karnym znajduje się kontratyp twórczości artystycznej. Oznacza to, że w pewnych sytuacjach, gdy artysta łamie przepisy, jego odpowiedzialność karna może zostać wyłączona.