W poprzednim roku z sekretariatów sądowych w niewyjaśniony sposób wyparowało 321 akt. Najwięcej ginie dokumentów w sprawach cywilnych (182).Pierwsze miejsce w tej niechlubnej statystyce zajmuje apelacja poznańska, gdzie zaginęło w 2010 r. 91 akt. Sędziowie twierdzą, że akta giną, bo nie ma ich gdzie trzymać. Z powodu kłopotów lokalowych w sekretariatach sądowych panuje bałagan.
Regułą jest, iż akta powinny podlegać odtworzeniu niezależnie od tego, w jakich okolicznościach zostały zagubione lub zniszczone. Tak się dzieje, ale tylko w sądach. Choć w urzędach także giną dokumenty, część z nich odmawia ich odtworzenia, powołując się na brak odpowiednich przepisów w kodeksie postępowania administracyjnego.
Zwróciła na to uwagę rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz. W wystąpieniu do ministra spraw wewnętrznych i administracji domaga się stworzenia odpowiednich przepisów regulujących tę kwestię.