Niewykluczone, że ofiar może być więcej, ale będzie to można stwierdzić po podniesieniu przewróconego wagonu - dodał Kolasa.

Wcześniej policja i przewoźnik informowali, że w wyniku wykolejenia pociągu relacji Warszawa-Katowice zginęły cztery osoby, a ok. 30 zostało rannych.

Reklama

Jak poinformował w piątek PAP rzecznik piotrkowskiej prokuratury okręgowej Witold Błaszczyk, na miejscu wypadku jest trzech prokuratorów na czele z szefem piotrkowskiej prokuratury rejonowej.

"Prokuratorzy realizują pierwsze czynności dowodowe na miejscu zdarzenia. Zabezpieczają dowody ewentualnego przestępstwa i dokonują ustaleń, co do przyczyny katastrofy" - powiedział prok. Błaszczyk.

Dodał, że śledztwo już się rozpoczęło, choć nie ma jeszcze formalnego postanowienia o jego wszczęciu, które wydane zostanie jeszcze w piątek lub najpóźniej w sobotę.

Reklama

"Śledztwo się rozpoczęło (...) Najważniejsze jest zabezpieczenie materiału dowodowego" - dodał prokurator.



Reklama

Śledztwo prowadzone będzie w sprawie spowodowania katastrofy kolejowej. Grozi za to kara do 12 lat więzienia.

W trakcie postępowania - poza ustaleniem kręgu osób pokrzywdzonych - śledczy będą ustalać przyczyny katastrofy. "Jak będziemy znali przyczyny, to będziemy ustalać, czy jest ktoś i ewentualnie, kto jest odpowiedzialny za doprowadzenie do tej katastrofy kolejowej" - zaznaczył Błaszczyk.

Według informacji PKP Intercity do wypadku pociągu pasażerskiego TLK relacji Warszawa Wschodnia - Katowice o numerze 14101 doszło w piątek ok. godz. 16.15 w miejscowości Baby (między Piotrkowem Trybunalskim a Koluszkami). Pociągiem jechało ok. 280 pasażerów.

Wykoleiła się lokomotywa i cztery wagony. Jeden z wagonów wypadł z torów i przewrócił się.