W niedzielę w Gietrzwałdzie pod Olsztynem odbyły się uroczystości 134. rocznicy objawień maryjnych, połączone z archidiecezjalnymi dożynkami. W sumie, której przewodniczył abp.metropolita przemyski i zarazem przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski Józef Michalik, uczestniczyło ok. 20 tys. wiernych. Wielu przyszło do tej miejscowości w pieszych pielgrzymkach.
Podczas homilii abp. Michalik mówił, że "Polska powinna zatroszczyć się o to, aby zginęło getto katolickie i trzeba na tej drodze wytrwać. Żeby w każdej dziedzinie życia, każdy obywatel miał równe prawa. (...) Ale nie możemy dopuścić do promowania zła. Głosząc Boga, nie możemy milczeć, kiedy promuje się satanizm" - mówił abp. Michalik.
"Dzisiaj niewygodny jest i krzyż Chrystusa, niewygodne jest Pismo Święte, które trzeba podeptać, podrzeć, znieważyć. To nie jest symbol, to jest święty znak, boże słowo jest tam zawarte. To jest dramat, że w katolickiej Polsce, chrześcijańskiej (...) Polsce próbuje się zepchnąć na margines, czyli zamknąć w getto myślowe i getto społeczne obecność Ewangelii, bożego prawa, krzyża, Pisma Świętego. Sądy udają, że się nic nie stało jeśli się znieważyło Pismo Święte, czy krzyż. Myślę, że to jest bardzo wielki znak, symbol, tego zmagania, które trwa. To zmaganie (...) o serce Polaka, o katolickość, o chrześcijańskość naszego narodu" - mówił metropolita przemyski, oklaskiwany przez wiernych.
Zdaniem Michalika, przejawem "getta katolickiego" jest także "oskarżania Radia Maryja, że ono tam takie, czy inne orientacje przyjmuje". "Zasługą Radia Maryja jest, że rozmodliło Polskę, pogłębiło modlitwę. Jest zasługą i lokalnych rozgłośni i prasy lokalnej (...), że budzą podmiotowość narodu, że my jesteśmy podmiotem narodu, nie chcemy być ludźmi, którymi będą manipulować" - argumentował abp. Michalik.
Arcybiskup przypomniał też, że nadchodzą wybory. Zaapelował, by ci, którzy "chcą być odpowiedzialni za to, co się będzie działo (...), przykładali Ewangelię nie tylko do tego, co mówią kandydaci, czy posłowie, ale do sumienia ich, do tego co mówią, jak głosują".
"Chrześcijanin w Polsce musi wiedzieć, na kogo chce oddać zaufanie(...) Czy będzie tylko edukacja zwykła czy wychowywanie w wartościach chrześcijańskich. Czy będzie miejsce dla starego człowieka, dla inwalidy, dla chorego w rodzinach naszych czy trzeba będzie tworzyć DPS-y bez liku (...) to też od nas zależy, od tych, których obdarzymy naszym zaufaniem" - podkreślał.
We mszy uczestniczyli m.in. marszałek województwa i posłowie oraz senatorowie (w tym także starający się o reelekcję).
Objawienia gietrzwałdzkie trwały od 27 czerwca do 16 września 1877 roku. Głównymi wizjonerkami były: trzynastoletnia Justyna Szafryńska i dwunastoletnia Barbara Samulowska. Obie pochodziły z niezamożnych polskich rodzin. Matka Boża przemówiła do nich po polsku, co było o tyle ważne, że Warmia była wówczas pod zaborem pruskim.
Aby uchronić wizjonerki przed represjami, ks. Weichsel najpierw umieścił je u sióstr Miłosierdzia w Lidzbarku Warmińskim, potem znalazły się w domu św. Józefa w Pelplinie, gdzie uzupełniły wykształcenie. W 1880 roku obie wstąpiły do Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia. Samulowska złożyła śluby zakonne i przyjęła imię Stanisława. Przez jakiś czas przebywała we Francji. W 1895 roku skierowana została do pracy w Gwatemali, gdzie była długoletnią przełożoną Szpitala Głównego. Trwa jej proces kanonizacyjny.