60-letniego grzybiarza zaatakował w czwartek niedźwiedź w lesie w Żerdence k. Leska w Bieszczadach. Życiu mężczyzny, który z ranami kąsanymi i drapanymi, znalazł się w szpitalu, nie zagraża niebezpieczeństwo.
Mężczyzna wybrał się samotnie do lasu na grzyby. Tam zaatakował go niedźwiedź. Raniony zdołał jeszcze dojść o własnych siłach do domu i zaalarmować rodzinę. Dzieci natychmiast wezwały karetkę pogotowia - powiedział Bartosz Wilk z zespołu prasowego podkarpackiej policji. Według lekarza dyżurnego oddziału chirurgicznego szpitala w Lesku, pacjent ma liczne rany kąsane i drapane. Zabieg operacyjny trwał ok. dwóch godzin.
W ostatnich latach kilkakrotnie w bieszczadzkich lasach dochodziło do ataków niedźwiedzi na ludzi. Zdarzały się one najczęściej w przypadkach zbyt bliskiego podejścia ludzi w pobliże gawr niedźwiedzich. W lasach Podkarpacia, głównie w Bieszczadach i Beskidzie Niskim, żyje ok. 130 niedźwiedzi. Jest to najliczniejsza populacja tego drapieżnika w Polsce. Podkarpackie misie często przemieszczają się na Ukrainę i Słowację.
Niedźwiedź brunatny waży około 300 kg, żyje do 50 lat. Jest wszystkożerny, przez cały rok gromadzi zapasy energetyczne na zimę. Zalicza się do najbardziej niebezpiecznych drapieżników w Europie.