Jesteśmy pokoleniem - i wy w swoim kraju, i my - w Europie - chyba największej szansy, jaka stanęła przed ludzkością. Żadne pokolenie nie miało takiej szansy jak my na pokój, rozwój i dobrobyt - powiedział Lech Wałęsa, laureat pokojowej Nagrody Nobla na środowym spotkaniu w Sejmie, podczas seminarium na temat demokracji, w którym uczestniczyli reprezentanci Zgromadzenia Konstytucyjnego Tunezji.

Reklama

Podkreślił jednak, że potrzebna jest poprawa, skorygowanie programów w trzech punktach, które - według niego - stanowią o demokracji. Często słyszymy: +demokracja, wolność+, a tak naprawdę nie zdajemy sobie sprawy z treści tych określeń. Często byłem pytany, czy jest np. w Polsce demokracja, czy w jakimś innym kraju jest demokracja i trudno mi było tak powiedzieć, by to było jasne i czytelne. Dlatego wymyśliłem taki wzór na demokrację, na wolność - powiedział były prezydent.

Według Wałęsy demokracja składa się z trzech równych elementów, po 30 proc.. Pierwszy z nich to odpowiedź na pytanie, czy prawa pozwalają, by każdy mógł być wybrany, mógł się organizować, czy nie utrudniają zabierania głosu. Drugi - czy ludzie korzystają z tych możliwości, zakładają partie polityczne, kandydują. Trzecie 30 proc., według mojego wzoru, to grubość książeczki czekowej w skali masowej. 10 proc. (pozostaje) na rozkosz - powiedział.

W ocenie byłego prezydent pierwszy element jest w Polsce spełniony: prawo pozwala na demokrację, jednak z korzystaniem z możliwości, jakie daje demokracja, jest już gorzej. W Polsce ok. 50 proc., a nawet trochę mniej, korzysta z tych swobód demokratycznych i wolnościowych - mówił Wałęsa. Z kolei z grubej książeczki czekowej może się cieszyć - jego zdaniem - nie więcej niż 5 proc. ludzi.

A więc w Polsce na dziś praktycznej demokracji jest prawie 50 proc. Tym wzorem możecie w każdym państwie zmierzyć na skróty demokrację - powiedział do uczestników seminarium. Były prezydent mówił także o tym, że sposoby odchodzenia od dyktatur do demokracji różnią się w zależności od warunków. W jego ocenie choć można porównać zmagania Tunezji o demokrację z działaniem polskiego ruchu Solidarności, to jednak różnice są większe niż podobieństwa.

Polska Solidarność, na której czele stałem i walczyłem, miała wroga zewnętrznego: Związek Sowiecki, komunizm, Układ Warszawski - mówił. Natomiast te rewolucje, które obserwowałem u was i w innych miejscach, one mają przede wszystkim wroga wewnętrznego. Nie wiem, czy wroga, ale przeciwnika, tego, który utrudnia. Stąd walka o demokrację, wolność musi być trochę jednak inna" - powiedział Wałęsa.

Były prezydent, zwracając się do delegacji tunezyjskiej, przekonywał, że nie wystarczy stworzenie prawa, które będzie pozwalało na wolność. Trzeba także - jak mówił - przekonać ludzi, by naprawdę zaangażowali się w budowę nowego systemu. Przedstawiciele Zgromadzenia Konstytucyjnego Tunezji wzięli w środę udział w spotkaniu z udziałem m.in. b. premiera Tadeusza Mazowieckiego i innych działaczy opozycji demokratycznej. Seminarium było okazją do przedstawienia polskich doświadczeń związanych z przemianami ustrojowymi.

Bezpośrednim impulsem rozpoczęcia społecznej rewolty w Tunezji stało się wydarzenie z grudnia 2010 r., kiedy to 26-letni Mohamed Bouazizi podpalił się przed budynkiem rządowym, gdy po raz kolejny został upokorzony przez policję, która skonfiskowała jego wózek z owocami, jedyne źródło dochodu. Protesty rozprzestrzeniły się po całym kraju, doprowadzając do obalenia prezydenta Zina el-Abidina Ben Alego. Arabska wiosna ogarnęła następnie m.in. Egipt, Libię, Bahrajn, Syrię i Jemen.