Ta informacja zelektryzowała całą Polskę. Pewna wrocławianka zgłosiła na policję, że straciła w autobusie komunikacji miejskiej torbę z 450 tys. zł. Funkcjonariusze rozpoczęli akcję poszukiwawczą. Z drugiej jednak strony, policjanci starali się też ustalić, czy cała historia rzeczywiście się wydarzyła.
Z zeznań kobiety nie wynikało, gdzie i kiedy dokładnie zgubiła pieniądze. Wrocławianka twierdziła jedynie, że feralnym autobusem przejechała trasę od ulicy Świeradowskiej do dworca PKP Wrocław Główny. Policjanci zabrali się więc za sprawdzanie nagrań z kamer monitoringu, tak miejskiego, jak i autobusowego. Zbadano dokładnie drogę, jaką kobieta przeszła do i z autobusu.
Po przeanalizowaniu informacji policjanci nie mieli już wątpliwości, że cała historia została zmyślona. Gdy przedstawili kobiecie dowody na kłamstwo, przyznała się ona do winy. Usłyszała zarzut składania fałszywych zeznań i powiadomienia o przestępstwie, którego nie było. Tłumaczyła, że powodowały nią problemy osobiste i kłopoty finansowe. Grozi jej do trzech lat więzienia.