Nigdy nie powinienem kierować samochodem pod wpływem alkoholu. Przepraszam wiernych, których zgorszyłem swoim czynem - pisze biskup Piotr J. w oświadczeniu opublikowanym na stronie archidiecezji warszawskiej. Oddaję do dyspozycji Ojca Świętego moją posługę biskupa pomocniczego - dodaje i zapewnia, że podda się specjalistycznemu leczeniu.
W sobotę, w centrum Warszawy srebrna toyota zjechała z drogi i wbiła się w latarnię. Na miejscu zdarzenia od razu pojawili się strażnicy miejscy, którzy wezwali policję i pogotowie. Kierowcą okazał się biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej Piotr J. Według nieoficjalnych informacji miał prawie trzy promile alkoholu w organizmie.
Po zatrzymaniu biskup został poddany badaniu na zawartość alkoholu w organizmie. Wynik - jak poinformował rzecznik Komendy Stołecznej Policji asp. Mariusz Mrozek, - to ponad 2,5 promila. Powtórne badanie na komisariacie dało podobny wynik. - Mężczyzna nie był agresywny, zachowywał się spokojnie. Ponieważ była znana jego tożsamość oraz miejsce zamieszkania i nie zachodziła obawa ucieczki lub ukrywania się, został zwolniony - powiedział Mrozek.
Wystawiono mu wezwanie na przesłuchanie do komendy w tym tygodniu. Wówczas najprawdopodobniej będzie przedstawiony zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości zagrożony karą grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat dwóch - poinformował rzecznik KSP.