Marszałek woj. śląskiego Adam Matusiewicz (PO) zrezygnował w czwartek po południu ze stanowiska, choć jeszcze rano oceniał, że byłoby to tchórzostwem. Powodem jego decyzji jest chaos na kolei, jaki powstał po przejęciu obsługi połączeń przez spółkę Koleje Śląskie. Wcześniej marszałek przyjął dymisję prezesa Kolei Śląskich Marka Woracha i zdymisjonował jego zastępcę Artura Nastałę. Pierwszy zataił przed marszałkiem sprawę karną, drugi zatarty wyrok sądowy z przeszłości. Nowym szefem samorządowej spółki został jej dotychczasowy prokurent Michał Borowski.

Reklama

O swojej rezygnacji, złożonej na ręce przewodniczącego sejmiku Andrzeja Gościniaka, marszałek poinformował po południu na konferencji prasowej, deklarując, że trzyma kciuki za swojego następcę, gdy ten zostanie powołany przez sejmik. Nazwiska nowego marszałka nie podał, tłumacząc, że nie jest do tego upoważniony.

Wiem, że mój następca będzie naprawdę godny; będzie kontynuował tę misję. Życzę, żeby wykonywał ją o wiele lepiej ode mnie - powiedział Matusiewicz. Posiadłem wiedzę, iż zastąpi mnie osoba godna tego stanowiska i będziemy mieli do czynienia z kontynuacją - podsumował.

Na razie nie podano, kto stanie na czele nowego zarządu województwa. Decyzję mają podjąć politycy zarządu regionalnego Platformy, który zbierze się w Katowicach w piątek o 17. Nieoficjalnie przedstawiciele PO mówią, że do dymisji skłoniła Matusiewicza utrata poparcia liderów regionalnej PO. Działacze śląskiej Platformy mówią też, że za zmianą marszałka pójdą dalsze zmiany w zarządzie województwa, jednak jego przyszły skład nie jest jeszcze znany.

Reklama

Do czasu wyboru nowego zarządu woj. śląskiego, co powinno nastąpić w trakcie poniedziałkowej sesji sejmiku, obecny zarząd będzie nadał pełnił swoje obowiązki. Matusiewicz podkreślił, że jest gorącym zwolennikiem, by w poniedziałek wybrano zarówno nowego marszałka, jak i wicemarszałków oraz członków nowego zarządu.