Do kradzieży doszło w nocy z 31 stycznia na 1 lutego. Dwaj mężczyźni z bronią w ręku mieli sterroryzować pracującego tam stróża, związać go i załadować warte niemal milion złotych ekskluzywne perfumy do skradzionego samochodu i uciec.

Reklama

Sprawę bada policja i prywatny detektyw, Krzysztof Ruytkowski. Marcin Dubieniecki zapewnia tabloid, że on wskutek tej kradzieży nie stracił pieniędzy.

- Te kosmetyki należały do firmy, którą reprezentuję. Ona jest poszkodowana - dodaje mąż Marty Kaczyńskiej.