Według Krzysztofa Rutkowskiego zachowanie Katarzyny W., tuż po rzekomym porwaniu dziecka, było inne niż zachowanie matek porwanych dzieci, z którymi do tej pory miał kontakt.
- Matki zwykle reagują bardzo emocjonalnie. Katarzyna W. w czasie 15-minutowej rozmowy zrelacjonowała mi wydarzenie i wyszła z pokoju. Zwykle w takich przypadkach nasz pracownik zostaje z rodziną przez cały czas. Zaproponowałem to Katarzynie W. Nie zgodziła się na to - cytuje RMF FM zeznania Krzysztofa Rutkowskiego.
Dla detektywa - jak sam mówi - zastanawiające było także to, że matka Madzi unikała np. badania wariografem. Poza tym, jak twierdzi Rutkowski, Katarzyna W. sprawdzała na stronach internetowych, jak oszukać to urządzenie.
Katarzyna W. to dla mnie osoba, która patologicznie kłamie - mówi także Krzysztof Rutkowski. W jego ocenie oskarżona od samego początku budziła podejrzenia, tym bardziej, że jako winnych wskazywała początkowo m.in. sąsiadów.
Sprawa Katarzyny W. zaczęła się w styczniu roku temu. Policja przekazała wówczas mediom informację o zaginięciu półrocznej dziewczynki z Sosnowca. Według relacji matki dziecko miało zostać porwane z wózka w centrum miasta. Później z kolei kobieta utrzymywała, że wypadło jej z rąk i uderzyło o podłogę.
Tymczasem zdaniem prokuratury Katarzyna W. planowało zabójstwo dziecka od dawna i ostatecznie córkę udusiła. Wcześniej miała próbować otruć ją tlenkiem węgla.
Na początku lutego 2012 roku ciało Madzi znaleziono w zrujnowanym budynku przy torach kolejowych w Sosnowcu.
Katarzyna W. nie przyznaje się do winy.