Znany polski bokser uważa, że polscy politycy zamiast zajmować się dziećmi, które żyją w biedzie, są krzywdzone, bite, molestowane, debatują o takich sprawach, jak np. adopcje dzieci przez homoseksualistów. Dla mnie liczy się, czy ktoś jest dobrym czy złym człowiekiem. A nie homo czy hetero. Z dwojga złego, jeśli miałbym wybrać adopcję przez parę homoseksualną lub wychowanie dziecka w rodzinie patologicznej, gdzie dzieci się bije, głodzi, a czasem wykorzystuje, wybieram adopcję przez parę homoseksualną. Nikt nie zastanawia się, jakie dzieciństwo taka para mogłaby dać tym dzieciakom. Nikt nie zastanawia się, czego one by chciały - być bite czy kochane - mówi rozmówca "Polski the Times".

Reklama

Michalczewski twierdzi, że jest za tym, aby w Polsce oceniano ludzi, według tego, czy ktoś jest dobry czy zły, a nie "pedał czy lesbijka".

Znany polski bokser stwierdził też, że polscy politycy zbyt często zajmują się tematami zastępczymi, jak Smoleńsk czy związki partnerskie.

Najpierw była sztuczna mgła, teraz bomba. A wszystko po to, by wykorzystać tę sprawę politycznie, zdobyć władzę - mówi o śledztwach w sprawie przyczyn katastrofy smoleńskiej, teorię o zamachu nazywa "bredniami".