Profesor Jacek Rońda się skompromitował - mówi IAR szef rządowego zespołu wyjaśniającego opinii publicznej okoliczności katastrofy smoleńskiej Maciej Lasek.
Rońda, ekspert PiS-owskiego zespołu Antoniego Macierewicza, twierdził niedawno, że jest w posiadaniu ważnych dokumentów na temat okoliczności smoleńskiej tragedii. Miały one dowodzić, że tupolew, który rozbił się w Smoleńsku podczas lądowania, nigdy nie zszedł poniżej 100 metrów. Okazało się to jednak kłamstwem, a profesor przyznał się, że nigdy takich dokumentów nie posiadał. Jak mówi, tylko blefował.
>>>Profesor Rońda: W rozmowie z panem Kraśko trochę zagrałem
Maciej Lasek jest tym faktem zszokowany. Jak mówi słowo kompromitacja dobrze oddaje tę sytuację. W zeszłym tygodniu pokazaliśmy komputerowo zmienione zdjęcie, które inny członek zespołu Macierewicza traktował jako dowód na poparcie swoich tez. Teraz jeden z głównych organizatorów 'drugiej konferencji smoleńskiej' mówi, że blefował. Trudno to komentować, to kompromitacja - mówi szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
Maciej Lasek zastanawia się, czy tą sprawą nie powinna zająć się prokuratura. Dla mnie jest to wstrząsające. Wynika z tego, że nie tylko w programie telewizyjnym, ale i potem w prokuraturze kłamał. Twierdził przecież, że ma jakiś dokument, który potwierdzał inny przebieg tego zdarzenia niż w rzeczywistości - mówi Maciej Lasek.
Naukowiec zastanawia się, czy w takiej sytuacji profesor Jacek Rońda zostałby dopuszczony do ewentualnej konferencji, którą chce zorganizować szef PAN profesor Michal Kleiber. W konferencjach naukowych biorą udział specjaliści, natomiast amatorzy niech zajmą się innymi rzeczami - mówi Maciej Lasek.
>>>Eksperci Macierewicza używają sfałszowanego zdjęcia? OŚWIADCZENIE komisji Laska
Profesor Jacek Rońda jest jednym z głównych ekspertów parlamentarnego zespołu kierowanego przez Antoniego Macierewicza wyjaśniającego okoliczności katastrofy smoleńskiej. Podczas ostatniego posiedzenia członkowie zespołu zaprezentowali wnioski według, których na pokładzie tupolewa musiało dojść do eksplozji. Rządowy zespół ekspertów ocenia te teorie jako zupełnie niewiarygodne.