Elbanowski twierdził, że podstawówka nr 59 z Osiedla Tysiąclecia w Katowicach nie poradziła sobie z przyjęciem sześciolatków. Według informacji Elbanowskiego dzieci bawią się na przerwach "grzebiąc patykami w ziemi", a nauczycielka zostawia maluchy bez opieki.

Reklama

W poniedziałek szkoła wydała oświadczenie w tej sprawie. - Nie może być przecież tak, że ktoś w Sejmie mówi, co mu się żywnie podoba! Liczymy na to, że pan Elbanowski przywróci dobre imię naszej placówce - mówi w "GW" Katarzyna Mikoda, dyrektorka szkoły.

"To nieprawda, że dzieci są niedostatecznie pilnowane podczas przerw lekcyjnych, gdyż nauczyciele sumiennie i aktywnie pełnia swoje dyżury. Kłamstwem jest, że uczniowie nie mają zabawek oraz gier planszowych, a atrakcja zabawy na boisku szkolnym jest grzebanie patykiem w brudnej ziemi, gdyż posiadamy dużą ilość sprzętu sportowego" - napisała szkoła w oświadczeniu.

Karolina Elbanowska podtrzymuje jednak to, co w Sejmie mówił jej mąż. - O tym jak wygląda sytuacja w szkole, poinformowali nas sami rodzice - twierdzi Elbanowska.

Twórca ruchu Ratujmaluchy.pl i rzecznik rodziców w batalii o pozostawienie sześciolatków w domach, wystąpił w Sejmie w podczas debaty o referendum w sprawie obniżenia wieku szkolnego. Jako przykład podstawówki, która nie zapewnia dzieciom bezpieczeństwa, przywołał szkołę nr 59 z Osiedla Tysiąclecia w Katowicach.