Gwałt w polskim prawie przedawnia się po 15 latach od momentu dokonania go, a prokuratura w Lublinie, która bada sprawę, przyznaje, że chodzi o podejrzenie kilku przestępstw seksualnych dokonanych w latach 1999-2001. - Nie ma obawy, że te przestępstwa za chwilę się przedawnią. Były marszałek nie przyznał się do winy - przyznaje w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" prokurator Andrzej Markowski, wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie.

Reklama

Śledczy nie chcą ujawniać szczegółów także w sprawie kolejnych zarzutów. Wiadomo tylko, że Mirosław K. miał powoływać się na znajomości w jednym z urzędów w Rzeszowie i za łapówkę załatwił umorzenie kar finansowych. Sprawa oszustwa wiąże się z budową domu byłego marszałka Podkarpacia. Prokuratura twierdzi, że polityk PSL nie zapłacił robotnikom.

Mirosław K. wcześniej usłyszał już siedem zarzutów korupcyjnych, w tym dwa dotyczące przestępstw seksualnych. Miało wówczas chodzić o załatwienie dwóm kobietom pracy i pewnej sprawy. Ceną za pomoc i przychylność marszałka miał być seks.