Naczelnik więzienia wnioskował do sądu o zatrzymanie Mariusza Trynkiewicza w izolacji do czasu ewentualne go uprawomocnienia się decyzji o osadzeniu go w zamkniętym ośrodku dla osób stanowiących zagrożenie dla otoczenia. Sąd jednak nie zgodził się na prewencyjną izolację - podaje tvn24.pl.
Co oznacza to w praktyce? 11 lutego Mariusz Trynkiewicz wyjdzie na wolność. Będzie musiał jedynie meldować się na policji i nie będzie mógł opuszczać Polski. Tak zdecydował sąd.
Nawet jeśli 10 lutego sąd uzna, że zabójca czterech chłopców jest człowiekiem niebezpiecznym i powinien być osadzony w zakładzie zamkniętym, to do zakończenia procedury związanej z uprawomocnieniem się tej decyzji i ewentualnym odwołaniem Mariusza Trynkiewicza może minąć nawet pół roku - wynika z symulacji przygotowanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości, na jaką powołują się "Fakty" TVN.
ZOBACZ TAKŻE: Trynkiewicz opowiada, jak zabijał. WIDEO z wizji lokalnej >>>
Mariusz Trynkiewicz może trafić do zakładu zamkniętego w Gostyninie, ale dopiero po uprawomocnieniu się decyzji w tej sprawie. Sąd dopiero 10 lutego będzie rozpatrywał wniosek o ewentualnym osadzeniu zabójcy czterech chłopców w ośrodku dla osób stwarzających zagrożenie. Niezależnie od tego, czy sędziowie uznają go za niebezpiecznego, Trynkiewicz i tak następnego dnia opuści mury więzienia w Reszowie.