Kierowca początkowo sugerował, że zawiodły hamulce. Policja tę wersję zdarzeń jednak wykluczyła - podczas przeprowadzonych prób okazało się za każdym razem układ hamulcowy działał bez zarzutu.
Potem kierowca przyznał, że mógł nie zachować odpowiedniej ostrożności.
- Zatrzymaliśmy mu prawo. On sam pozostaje na wolności - mówi komendant Robert Szumiata ze śródmiejskiej policji.
Prokuratura zapewne wkrótce przedstawi kierowcy zarzut spowodowania wypadku. Najpierw musi jednak dostać dokumentację medyczną. Już teraz wiadomo, że kierowcy może grozić od 3 albo od 8 lat więzienia.
Do wypadku doszło w poniedziałek ok. godz. 15. Autobus linii 109 ruszył z pętli między Dworcem Centralnym a Złotymi Tarasami. Skręcał w lewo, w ul. Emilii Plater. Miał zielone światło, piesi czerwone. Ale żaden z nich nie był na pasach, stali na chodniku i czekali na zmianę świateł.
Kierowca wjechał na chodnik i potrącił cztery osoby. Dwie z nich najciężej ranne, to nastolatki z Kanady i Stanów Zjednoczonych, które przyjechały na szkolną wymianę międzynarodową.