Obrońcy oskarżonych - uniewinnionego wicepremiera PRL Stanisława Kociołka i skazanych na dwa lata dwóch dowódców wojska tłumiącego protesty - nie zgadzają się z argumentami prokuratury i pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych. Chcą utrzymania wyroku sądu pierwszej instancji. Prokurator Bogdan Szegda wskazywał na wiele uchybień sądu pierwszej Instancji.
Jego zdaniem, to m.in. dowolność w interpretacji materiału dowodowego, pominięcie istotnych źródeł dowodowych, które przedstawiła prokuratura. Przedstawienie w ponad dwustu tomach dowodów mających służyć ocenie prawnej wydarzeń, która nie została dokonana, nakazuje ponowne rozpatrzenia tej sprawy - mówi Bogdan Szegda.
Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych mecenas Maciej Bednarkiewicz też jest za ponownym rozpatrzeniem sprawy. Uważa, że należy sprawdzić czy wydarzenia grudniowe na Wybrzeżu nie były prowokacją i nie miały na celu zmiany władz.
Uniewinniony wyrokiem sadu pierwszej instancji Stanisław Kociołek nie zgadzał się z tym zarzutem. Mówił tez, że zasiadający na ławie oskarżonych oficerowie wykonywali rozkazy czyniąc wszystko co możliwe, by zapobiec dramatycznemu rozwojowi sytuacji i śmierci w sumie ponad czterdziestu osób w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie..
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do gdańskiego Sądu Wojewódzkiego w 1995 roku. Dotyczył w sumie dwunastu osób, w tym generała Wojciecha Jaruzelskiego.
Czy sprawa trafi do ponownego rozpoznania- okaże się 30 czerwca o 13.00.