Mężczyzna nie miał szans na przeżycie. To dziewiąta osoba, która zginęła w Tatrach w ciągu ostatniego tygodnia.
Dyżurny ratownik TOPR Tomasz Wojciechowski potwierdza informacje o wypadku na Rysach. Na razie nieznane są szczegóły. Wiadomo jedynie, że turysta był Słowakiem, a miejsce wypadku natychmiast wysłano śmigłowiec. Nie jest jasne, czy w momencie poślizgnięcia się turysta wchodził, czy schodził z Rysów.
Do wypadku doszło w połowie tzw. rysy - charakterystycznego, podłużnego wgłębienia w ścianie, od którego szczyt bierze swoją nazwę. Mężczyzna leciał około 200 metrów, spadając na skały i twardy, zmrożony śnieg.
Niedaleko miejsca wypadku byli w tamtym momencie ratownicy TOPR, którzy niemal od razu udzielili pomocy Słowakowi. Wkrótce jednak stwierdzili zgon, ze względu na poważne urazy jakich doznał mężczyzna.
Z relacji świadków wynika, że mężczyzna wybrał się na Rysy z dwoma towarzyszami.
Ratownicy ostrzegają, że w Tatrach panują bardzo trudne warunki, ze względu na oblodzenie szlaków. Nawet posiadanie profesjonalnego sprzętu i doświadczenie nie są gwarantem bezpieczeństwa.
TOPR apeluje o rozwagę i - w miarę możliwości - zrezygnowanie z wycieczek w wyższe partie Tatr.