Gliwicki sąd kontynuuje w poniedziałek wysłuchiwanie mów końcowych w procesie P. Trzy tygodnie temu przed sądem przemawiała prokurator, która zażądała dla niego dożywocia z możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie najwcześniej po 35 latach. Ten wniosek poparł w poniedziałek pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych – teścia, szwagra i szwagierki oskarżonego.
Po nim głos zabrał obrońca mec. Eugeniusz Krajcer, który w swoim wystąpieniu kwestionował ustalenia prokuratury. Brak jest nie tylko dowodów, ale i poszlak, które mogłyby być podstawą do skazania - powiedział. Obrona kwestionuje przyjęty przez prokuraturę motyw, czyli wypłatę pieniędzy z ubezpieczenia i ustalenia biegłych, według których dom rodziny P. został celowo podpalony, a sam oskarżony był wtedy w jego pobliżu.
Zdaniem adwokata w sprawie powinien wypowiedzieć się inny biegły z zakresu pożarnictwa, a opinia dotycząca miejsc logowania telefonu jego klienta nie odpowiada na wszystkie pytania. Zaapelował, by sąd wziął pod uwagę wszystkie wątpliwości, zgodnie z zasadą, że jeżeli nie da się ich usunąć, należy rozstrzygać je na korzyść oskarżonego.
Jako ostatni głos zabierze sam oskarżony. Nastąpi to po krótkiej przerwie.