Rano, w 80 miesięcznicę smoleńską premier Beata Szydło, prezes PiS Jarosław Kaczyński, członkowie rządu, parlamentarzyści uczestniczyli we mszy św. w intencji osób, które zginęły pod Smoleńskiem. Następnie zapalili znicze przed Pałacem Prezydenckim. W tym czasie była tam grupa Obywateli RP, którzy protestowali przeciw ekshumacjom ofiar katastrofy smoleńskiej, a także sympatycy Prawa i Sprawiedliwości.
Zdaniem Kasprzaka premier oraz inni członkowie rządu, korzystając z ochrony BOR oraz policji, "wtargnęli" na teren, gdzie miało miejsce zgromadzenie Obywateli RP. Jego ruch - jak mówił - został "brutalnie, bezprawnie" wypchnięty z miejsca demonstracji. - To jest skandal, to jest przestępstwo nadużycia władzy, to jest przestępstwo naruszenia naszej nietykalności cielesnej i naszej godności - mówił Kasprzak. Zapowiedział, że w tej sprawie Obywatele RP złożą zawiadomienie o przestępstwie oraz że poinformowali już Rzecznika Praw Obywatelskich i organizacje pozarządowe, m.in. Helsińską Fundację Praw Człowieka.
Rzecznik komendanta stołecznego policji asp. szt. Mariusz Mrozek powiedział PAP, że organizator demonstracji Obywateli RP oraz jej uczestnicy zostali wcześniej poinformowani przez funkcjonariuszy BOR oraz policję o tym, że w drugim zgromadzeniu bierze udział premier Beata Szydło, której obecność - jako osoby objętej ochroną BOR - "podlega pewnym regulacjom".
- BOR musi przeprowadzić rozpoznanie pirotechniczne miejsca, w którym taka osoba przebywa, natomiast policjanci udzielają wsparcia funkcjonariuszom BOR-u w realizacji tych zadań - tłumaczył Mrozek. Wyjaśnił, że zapewnienie bezpieczeństwa wymagało chwilowego przesunięcia na bok protestujących, na niewielką odległość.
Mrozek dodał, że w momencie, kiedy premier pojawiła się przez Pałacem Prezydenckim, policjanci kordonem rozdzielili uczestników obu demonstracji, tak aby "nie doszło tam do eskalacji niepotrzebnego konfliktu, naruszenia prawa i aby wszyscy, którzy biorą udział w zgromadzeniach, mogli to robić w spokoju, w sposób godny i taki, który nie doprowadzi do zagrożenia czyjegokolwiek bezpieczeństwa".
Rzecznik KSP pytany o zapowiedziane przez Obywateli RP zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa, ocenił, że "powinni to zrobić", ponieważ formułowanie takich zarzutów "pod adresem policji, która realizuje swój ustawowy obowiązek, mający na celu zapewnienie bezpieczeństwa uczestnikom wszystkich zgromadzeń" brzmi w jego ocenie "bardzo poważnie".
- Z mojego punktu widzenia wygląda to tak, że mam do czynienia z promocją osoby, która robi to właśnie kosztem funkcjonariuszy zaangażowanych i poświęcających się temu, żeby było bezpiecznie na terenie miasta, zwłaszcza tam, gdzie te zgromadzenia się odbywają - ocenił Mrozek.
Obywatele RP zapowiadają, że będą obecni podczas wieczornej części obchodów miesięcznicy smoleńskiej. Ich lider, Paweł Kasprzak powiedział mediom, że ponieważ obawia się utrudnienia dostępu do miejsca zgromadzenia przez policję, jego ruch w okolicy rozstawi punkty informacyjne, w których - jak wyjaśnił - będzie można "zorientować się, jak się dostać na teren demonstracji".
Około godziny 16 przed Pałacem Prezydenckim obecna była kilkudziesięcioosobowa grupa Obywateli RP. Część z nich trzymała duży transparent z napisem: "Zdradza Ojczyznę ten, kto łamie jej najwyższe prawo". Na chodniku rozłożono natomiast transparent: "W obronie protestujących rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Ręce precz od grobów". Przed Pałacem obecni są także zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości, między obiema grupami chwilami dochodzi do słownych utarczek. Miejsce zgromadzeń zabezpiecza grupa policjantów, która utworzyła specjalny kordon przy Pałacu Prezydenckim.