Proces, ze względu na charakter sprawy, został utajniony na wniosek prokuratury. Obrona ani prokurator nie chcieli udzielać żadnych wypowiedzi mediom.
Wcześniej podawano, że 70-letni obecnie Janusz K. podawał się za pracownika naukowego poznańskiego uniwersytetu i miał prosić studentki o pomoc w "badaniu antropologicznym". Kobietom, które zgodziły się na badania przylepiał do ciała mokre karteczki, nakłaniał też je do czynności seksualnych. Według ustaleń śledczych, zdarzenia miały miejsca na terenie różnych uczelni w Poznaniu.
W trakcie śledztwa ustalono, że oskarżony siedem razy doprowadził kobiety do "innej czynności seksualnej", sześć razy usiłował do niej doprowadzić, w jednym przypadku dopuścił się gwałtu. Czyny, które obejmuje akt oskarżenia miały miejsce w okresie od 2004 do 2015 r.
Sprawę Janusza K. ujawniono w 2015 r. po sygnale od jednej ze studentek. W październiku 2015 r. mężczyzna został zatrzymany. Jak informowały wówczas lokalne media, mężczyzna prowadził swoje "badania" znacznie dłużej. Jedna z przesłuchanych kobiet opisała swoją historię, która miała miejsce w 1975 roku.
W materiale dowodowym pojawiło się ponad 400 nazwisk kobiet, które mogły paść ofiarą oskarżonego. W większości przypadków nastąpiło przedawnienie. W części zdarzeń z ostatnich lat śledczy nie dopatrzyli się znamion przestępstwa.
Janusz K. nie przyznaje się do winy. Za zarzucane mu przestępstwa grozi kara do 12 lat więzienia.