Wiceszef MON, Bartosz Kownacki poinformował, że resort rozstrzygnął nazwy dla samolotów dla VIP. Boeingi 737 to Ignacy Jan Paderewski, Roman Dmowski i Józef Piłsudski. Z kolei mniejsze Gulfstreamy dostały imiona księcia Józefa Poniatowskiego i generała Kazimierza Pułaskiego

Reklama

Konkurs na nieoficjalne nazwy dla pięciu samolotów dla VIP-ów, które zostały zakupione w tym i w ubiegłym roku, MON ogłosiło w ubiegły wtorek. Wpłynęło ponad 1100 propozycji. MON chciało, by nazwy były uniwersalne oraz zrozumiałe w Polsce i na świecie, a także honorowały wielkich Polaków. Ministerstwo nie chciało powielać nazw, które już występują w siłach zbrojnych, np. ptaków i innych zwierząt.

Nagrodą w konkursie jest zaproszenie na prezentację pierwszego samolotu do przewozu najważniejszych osób w państwie.

Zgodnie z umową oba samoloty Gulfstream G550 miały trafić do Polski do połowy sierpnia 2017 r. MON podawało jednak, że dostawa nastąpi szybciej - pierwsza maszyna przyleci w czerwcu, a druga w lipcu. Według najnowszych danych pierwszy samolot będzie w Polsce w ostatniej dekadzie czerwca.

Natomiast umowa z Boeingiem przewiduje dostawę używanego samolotu B737-800NG w konfiguracji pasażerskiej do połowy listopada 2017 r. (z czasem zostanie przebudowany). Natomiast dwie nowe maszyny w konfiguracji z salonką do przewozu najważniejszych osób w państwie (oznaczonych jako BBJ2, od Boeing Business Jet) mają być w Polsce do połowy września i połowy listopada 2020 r.

Wszystkie maszyny trafią do 1 Bazy Lotnictwa Transportowego w Warszawie.

Reklama

Kwota kontraktu z Gulfstreamem to nieco ponad 440,5 mln zł netto. Po doliczeniu podatku, który zapłaciła strona polska, to ponad 538 mln zł. Wartość netto umowy z Boeingiem wynosi 523,6 mln dolarów, czyli ok. 2 mld 65 mln zł, a po doliczeniu podatku - ok. 2,5 mld zł.

Podpisaniu umowy z Boeingiem towarzyszyły kontrowersje. Na początku kwietnia Krajowa Izba Odwoławcza orzekła, że Inspektorat Uzbrojenia MON naruszył przepisy, prowadząc negocjacje tylko z jednym podmiotem. Wojsko zdecydowało się na taki tryb, bo w przetargu, który był prowadzony wcześniej, obie oferty (każda na samoloty B737-800) były za drogie i zawierały błędy formalnoprawne. Zdaniem KIO Inspektorat, stosując tryb zamówienia z wolnej ręki, nie wykazał - czego wymaga prawo - że dostawy mogą być świadczone tylko przez jednego wykonawcę z przyczyn technicznych o obiektywnym charakterze albo z przyczyn związanych z ochroną praw wyłącznych.

Orzeczenie KIO zaskarżyły IU MON oraz jedna z firm, które odwoływały się do Izby. Sąd Okręgowy w Warszawie ma rozpatrzyć skargi pod koniec czerwca.

Natomiast 9 maja poselską kontrolę umowy z Boeingiem zapowiedzieli parlamentarzyści PO. Jak mówili, chcą się dowiedzieć, czy wpływ na wybór samolotu miał były przewodniczący podkomisji do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej a kiedyś wieloletni pracownik Boeinga dr Wacław Berczyński. PO zaproponowała też, by pozyskanie samolotów zbadała Najwyższa Izba Kontroli. Wniosek w tym zakresie uzyskał pozytywną opinią sejmowej komisji obrony i czeka jeszcze na zatwierdzenie przez komisję ds. kontroli państwowej.

MON podkreśla, że zarzuty związane z Berczyńskim są bezpodstawne. Ministerstwo zwróciło się o zwołanie posiedzenia sejmowej komisji obrony w sprawie zakupu samolotów do przewozu VIP-ów. Odpowiedzialny za zakupy wiceminister Bartosz Kownacki podkreślił, że przetargi na samoloty dla VIP-ów to sukces, i zapowiedział, że chce przedstawić pełną informację o tych zakupach i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Wojsko nie pierwszy raz wybiera nazwę dla nowego sprzętu lub uzbrojenia w konkursie. Ostatnio chodziło jednak o nazwy dla typów, a nie pojedynczych egzemplarzy. W 2006 r. w konkursie ogłoszonym przez miesięcznik "Lotnictwo" dla polskich samolotów wielozadaniowych F-16 wybrano nazwę "Jastrząb". Z kolei nazwa kołowego transportera opancerzonego "Rosomak" została wybrana spośród propozycji nadesłanych do miesięcznika "Nowa Technika Wojskowa". W 2014 r. MON ogłosiło konkurs na nazwę dla ciężarówek Jelcz 442.32 (kolejny kontrakt na dostawę tych pojazdów został podpisany we wtorek). Pozostał on jednak bez rozstrzygnięcia wobec wybuchu konfliktu rosyjsko-ukraińskiego i odwołania imprez z okazji 15-lecia wejścia Polski do NATO; wstęp na nie był jedną z nagród.

Po katastrofie smoleńskiej w 2010 r. i rozformowaniu pułku specjalnego odpowiedzialnego za transport VIP-ów wojsko odpowiada za transport osób na najwyższych stanowiskach w państwie śmigłowcami. Należą one do 1 Bazy Lotnictwa Transportowego, utworzonej w miejsce 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego.

Transport na większe odległości odbywa się dwoma czarterowanymi od PLL LOT samolotami średniej wielkości Embraer 175; umowa w tej sprawie wygaśnie w 2017 r. Tam, gdzie niemożliwe jest użycie transportu cywilnego - np. w rejonie działań wojennych - wojsko przewozi oficjalne delegacje swoimi samolotami transportowymi.