Sejmowa komisja obrony narodowej zapoznała się z informacjami MON dotyczącymi zakupu samolotów dla VIP. W czwartek zajmie się tym także sejmowa speckomisja.
Jak powiedział, w koncepcji zabezpieczenia transportu powietrznego najważniejszych osób w państwie w czerwcu 2016 r. określono warunki dotyczące samolotów. Ta koncepcja powstawała przez ostatnich kilka lat, gdzieś od 2010, 2011 roku po katastrofie smoleńskiej – zaznaczył. W koncepcji wskazano, że potrzebne są samoloty małe i średnie. Jak podkreślił Kownacki, nikt tego nie kwestionował, a wymagania taktyczno-techniczne dot. maszyn były wynikiem tej koncepcji.
Państwo powinno siebie szanować i szanować tych, którzy mu przewodzą i bez względu na to czy prezydentem czy premierem będzie polityk PiS-u, PO, czy jakiegokolwiek innego ugrupowania, to (zakup maszyn-PAP) musi być zrealizowane - mówił Kownacki.
Jak dodał, samoloty i związane z nim odtworzone zdolności będą służyły przez wiele lat. W tej sprawie nic nie mamy do ukrycia – zapewnił.
Wskazał, że historia postępowań do. zakupu samolotów dla VIP jest długa i sięga blisko 25 lat. Przeprowadzono 13 postępowań, dopiero 13-te okazało się w pełni skuteczne – powiedział.
Jego zdaniem, najbardziej bulwersujące są postępowania, które miały miejsce po 2010 r. gdy "było wiadomo, że są fizycznie potrzebne, bo polski rząd nie ma zabezpieczonej odpowiedniej floty, spełniającej wymagania dot. łączności tajnej i bezpieczeństwa przelotów".
W listopadzie 2016 r. MON podpisało z firmą Gulfstream umowę na dostawę dwóch małych samolotów G550; w marcu 2017 r. został zawarty kontrakt na trzy samoloty średniej wielkości Boeing 737 (dwa nowe i jeden używany, do pięciu lat).
Kownacki poinformował, że informację dot. pozyskania samolotów dla VIP otrzyma sejmowa Komisja do Spraw Służb Specjalnych. Przekazał, że wystąpi do przewodniczącego speckomisji Marka Opioły, by komisja zapoznała się z materiałem w tej sprawie.
Chcemy, by to postępowanie było w pełni transparentne, ale też by wszyscy, którzy są uprawnieni, mieli świadomość zagrożeń, które w tym postępowaniu były i (...) których, mam nadzieję, skutecznie udało nam się uniknąć – powiedział Kownacki.
Odnosząc się do faktu, że na 23 czerwca Sąd Okręgowy w Warszawie wyznaczył termin rozpatrzenia skarg na orzeczenie Krajowej Izby Odwoławczej, wiceminister powiedział, że nie przewiduje unieważnienia umowy na samoloty dla VIP-ów, ale jeśli tak się stanie, maszyn nie będzie przez lata.
KIO uznała, że negocjując umowę na samoloty dla VIP-ów tylko z Boeingiem, Inspektorat Uzbrojenia MON naruszył przepisy o uczciwej konkurencji. Skargi złożyły Inspektorat oraz jedna z firm, które odwołały się do KIO - The Jet Business International Corp.
Firmy domagają się unieważnienia umowy. My, po pierwsze, nie podzielamy ich stanowiska, po drugie - jesteśmy krytyczni do stanowiska KIO – powiedział dziennikarzom .
Oczywiście, jeżeli umowa zostanie unieważniona, to wyroki sądów muszą być respektowane (...). Jestem przekonany, że bezpieczeństwo państwa, interes ekonomiczny, podstawy, na jakich wybraliśmy ten tryb postępowania, jednoznacznie przesądzają o tym, że ten samolot będzie dostarczony – powiedział Kownacki.
Jak dodał, "jeśli by się stało tak, że sąd unieważni umowę, to samolotów tej wielkości dla najważniejszych osób w państwie nie będzie co najmniej przez trzy do pięciu lat".
3 kwietnia KIO orzekła, że Inspektorat Uzbrojenia, stosując tryb zamówienia z wolnej ręki, postąpił niezgodnie z Prawem zamówień publicznych i naruszył uczciwą konkurencję. Zgodnie z przepisami Pzp, mimo orzeczenia KIO zawarta 31 marca umowa z Boeingiem jest ważna.
Posłowie opozycji podtrzymywali w środę swoje zastrzeżenia dotyczące m.in. naruszenia prawa przy zakupie maszyn, zbyt wysokiej ceny i niewłaściwego trybu postępowania.
Dyskusja na posiedzeniu komisji miewała burzliwy przebieg. Początek posiedzenia zdominowały kwestie proceduralne. Czesław Mroczek (PO) na wstępie wyraził pogląd, że termin posiedzenia komisji został wyznaczony wbrew regulaminowi Sejmu, samodzielnie przez przewodniczącego komisji Michała Jacha (PiS). Poseł Jach odpowiadał, że zarzuty są nieuzasadnione i posiedzenie odbywa się zgodnie z przepisami.
Emocje wywołało także przegłosowanie wniosku o zakończenie możliwości zadawania pytań. "Będzie wam łatwiej zamiatać pod dywan", "to łamanie regulaminu sejmu", "możecie przegłosować, że dziś jest niedziela" – wołano z sali.
Po posiedzeniu komisji posłowie PO wystąpili na konferencji prasowej w Sejmie. Według Mroczka (PO) "wiceminister Kownacki próbował przedstawić swoją wersję sytuacji w momencie, gdy znane jest orzeczenie KIO, że zamawiający, MON, działało w tym postępowaniu w ramach z góry podjętego zamiaru, by zlecić ten wielki kontrakt za 2 mld firmie Boeing".
Mroczek przekonywał, że na posiedzeniu komisji posłowie PO próbowali zabrać głos, ale "okazało się, że ich głosy są niesłuszne, nie powinny padać i nie mogą być tolerowane". Jego zdaniem, "nie udało się ministrowi Kownackiemu przekonać opinii publicznej, a nawet własnych posłów". To kolejny przykład, gdy PiS zamyka usta opozycji - oświadczył Mroczek.
Na posiedzeniu komisji pojawiała się też kwestia przyczyn odwołania czwartkowego posiedzenia sejmowej komisji obrony, która miała zapoznać się z dotychczasowymi ustaleniami podkomisji smoleńskiej. Przewodniczący komisji podał, że posiedzenie przełożono, ponieważ trzy osoby przebywają za granicą.
Szef MON Antoni Macierewicz, który w środę obserwował epizod ćwiczenia Renegade-Sarex w podwarszawskim Zegrzu, pytany o tę kwestię, powiedział, że komisja odbędzie się, a posiedzenie zostało przełożone na przyszły tydzień "ze względu na to, że osoby najbardziej kompetentne, żeby przedstawić przebieg wydarzeń, akurat nie były w Polsce, tylko realizowały swoje zadania za granicą".