T-64 BM wjechały do kraju na początku maja. Transportowano je na zawody, do Niemiec, dokładnie na poligon Grafenwoehr Training Area w okolicach Eschenbach. Jednak wbrew przepisom nie były nadzorowane przez polskie służby. – Powinny być objęte obserwacją na całej długości trasy - mówi tvn24.pl anonimowo urzędnik MSWiA.
Policja nic nie wiedziała o przejeździe kolumny. Jak podała Komenda Główna Policji ani służby dyżurne Wojska Polskiego, a nie Żandarmeria Wojskowa nie informowały jej o przejeździe kolumny, a także nie prosiły o wsparcie. Funkcjonariusze monitorowali przejazd "z własnej inicjatywy".
Funkcjonariusze poszukiwali transportu, który już podróżował po kraju. To jakiś absurd, że obce czołgi, mogą poruszać się bez żadnego nadzoru, źródło: urzędnik MSWiA dla tvn24.pl
Centrum Koordynacji Ruchu Wojsk podało z kolei, że transport realizował przewoźnik cywilny, więc przewóz odbył się na podstawie udzielonej zgody dyplomatycznej.