O sprawie poinformował sam Jerzy Małecki. "Już po raz kolejny moje biuro poselskie dotknął akt wandalizmu... To pokłosie wyroku Sądu, który w podobnej wcześniejszej sprawie uznał, że dewastacja mojego biura to wyraz WOLNOŚCI SŁOWA" - napisał poseł PiS, zamieszczając dodatkowo zdjęcie dokumentujące chuligański wybryk.
Jak przypomina Onet, Małecki odniósł się w ten sposób do umorzenia w listopadzie 2017 r. przez sąd w Węgorzewie postępowania wobec trojga osób oskarżonych o umieszczenie naklejek i plakatów na budynku biura poselsko-senatorskiego PiS w tym mieście. W ocenie sądu zachowanie obwinionych w lipcu tamtego roku nie nosiło znamion szkodliwości społecznej. Chodziło o kilkanaście plakatów z hasłami wymierzonymi w PiS (m.in. "Patrzymy wam na ręce" czy "Idziemy po Prawo i Sprawiedliwość") oraz kilkadziesiąt wlepek na roletach i barierkach ochronnych przed biurem.
- Prowadzimy postępowanie w sprawie zniszczenia mienia - poinformowała o nowym akcie wandalizmu rzeczniczka węgorzewskiej policji Grażyna Magiera.