Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe prowadzi śledztwa związane z wydarzeniami w trakcie Marszu Równości, gdzie podstawą stawianych zarzutów jest Kodeks karny. W dwóch przypadkach po postawieniu zarzutów, były kierowane wnioski o areszty tymczasowe, które sąd uwzględnił. Aresztowany został m.in. - na dwa miesiące - 24-letni mężczyzna, podejrzany o atak na nastolatka w centrum Białegostoku. Zaatakowany chłopak ma złamany obojczyk.

Reklama

Policja wciąż ustala tożsamość kolejnych osób, które 20 lipca naruszyły prawo w czasie Marszu Równości, przebiegającego pod hasłem "Białystok domem dla wszystkich". Do czwartku ustalono 130 osób w związku z popełnionymi czynami zabronionymi; z 99 osobami zostały już wykonane czynności w sprawie popełnionych czynów - poinformował rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa.

Jak powiedział, w większości przypadków chodzi o zarzuty z Kodeksu wykroczeń, dotyczące próby zakłócenia legalnego zgromadzenia, jak również nieobyczajnych wybryków (chodzi głównie o gesty i wznoszone okrzyki). Osoby takie karane są mandatami; jeśli ich nie przyjmują, będą wobec nich kierowane wnioski do sądu.

Na razie do Sądu Rejonowego w Białymstoku nie wpłynął żaden taki wniosek, jest natomiast wniosek od jednej osoby ukaranej mandatem w związku z wydarzeniami z 20 lipca, o uchylenie takiego mandatu - poinformowała sędzia Beata Wołosik, rzecznik tego sądu.

Policja zaznacza, że trwa analiza zebranych materiałów i związana z tym identyfikacja osób, które dokonywały czynów zabronionych w trakcie Marszu Równości.

Przejście uczestników tego marszu kilkakrotnie próbowali zablokować kontrmanifestanci, w tym przedstawiciele środowisk kibicowskich. Policja musiała użyć gazu. W stronę uczestników rzucano kamieniami, petardami, jajkami i butelkami, wykrzykiwano też obraźliwe słowa.