Jak tłumaczył w niedzielę PAP prokurator Adam Weber z Prokuratury Rejonowej w Turku, "w dniu wczorajszym na terenie Wrocławia, na polecenie tutejszej prokuratury rejonowej, zatrzymano mężczyznę. Po przetransportowaniu go do prokuratury w Turku, były wykonywane z nim czynności procesowe".
Jak dodał, "mężczyźnie ogłoszono zarzut dotyczący zdarzenia z dnia 26. lipca, który miał miejsce na plebanii parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Turku". Prokurator podkreślił jednak, że na tę chwilę prokuratura nie będzie się odnosić do szczegółów zarzutu.
W dniu dzisiejszym, po kolejnych czynnościach, został skierowany przez tutejszą prokuraturę wniosek do Sądu Rejonowego w Turku o zastosowanie najsurowszego środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. Sąd uwzględnił wniosek i zastosował ten środek na okres 1 miesiąca – powiedział PAP prokurator.
Dodał, że czyn zarzucany 43-letniemu mężczyźnie zagrożony jest karą nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Do zdarzenia doszło 26 lipca ok. godziny 10.30. Do biura parafialnego weszło czworo ludzi - trzy kobiety i mężczyzna, pragnący złożyć akt apostazji. Po wyjaśnieniu, że taki dokument, zgodnie z prawem, może przyjąć i podpisać jedynie ksiądz proboszcz i poinformowaniu, kiedy pełni on dyżur w kancelarii, ks. wikariusz Remigiusz Zacharek został zaatakowany przez mężczyznę, który chwycił jedną ręką stojący na regale krzyż, a drugą zrzucił prezbitera z fotela na podłogę - poinformowano na stronie diecezji.
Atakujący mieli używać wulgarnych określeń wobec kapłana, a także całego Kościoła. Nie chcieli opuścić kancelarii, więc ksiądz zdecydował się wezwać policję. Dopiero po interwencji funkcjonariuszy agresorzy opuścili budynek plebanii. Księdzu nie była potrzebna pomoc medyczna.
Policja w Turku potwierdza, że do takiego zdarzenia doszło. Zastępująca oficera prasowego komendy powiatowej policji w tym mieście st. asp. Dorota Grzelka wskazała jednak, że ksiądz nie chciał składać zawiadomienia w tej sprawie, a funkcjonariusze nie mają informacji o szczegółach ataku opisywanych na stronie diecezji.
W notatce nie ma informacji o krzyżu i zrzuceniu księdza z fotela. Nie jest więc prowadzone w tej sprawie postępowanie - dodała st. asp. Grzelka.