Prezydent USA Donald Trump odwołał zaplanowaną na 1 i 2 września wizytę w Polsce. Przemawiając w Ogrodzie Różanym Białego Domu uzasadniał to nadciągającym nad Florydę huraganem Dorian. Zapowiedział też, że uda się do Polski w bliskiej przyszłości.
Kukiz powiedział w piątek w Polsat News, że wkrótce odbędą się wybory w Stanach Zjednoczonych, a tam - jak mówił - "jest dosyć skomplikowana procedura wyboru prezydenta".
W Stanach Zjednoczonych prezydenta wybierają elektorzy. Każdy stan ma iluś tam elektorów i o ile w ogromnej większości stanów w Stanach Zjednoczonych jest pewne, że dany stan zagłosuje na przykład na Republikanów zawsze, to jest kilka tak zwanych stanów wahadłowych. Między innymi Floryda, bardzo ważny stan, gdzie raz głosuje się na czerwonych, a raz na niebieskich - podkreślił Kukiz.
Jak dodał, "i w tą Florydę ma uderzyć huragan i to jest rzeczą naturalną, że prezydent będzie dbał o swoją reelekcję, a nie o to, żeby się cieszył lider PO Grzegorz Schetyna czy premier Mateusz Morawiecki".
Zdaniem Kukiza, jeżeli prezydent Trump zbagatelizuje tę sytuację, to może nie zostać kolejny raz prezydentem. I to jest rzecz zupełnie naturalna - podkreślił.
Podczas wizyty w Warszawie Donald Trump miał wziąć udział w uroczystościach związanych z 80. rocznicą wybuchu II wojny światowej. Na pierwszy dzień zaplanowane było jego przemówienie. Drugi dzień przeznaczony był m.in. na spotkania z prezydentem Andrzejem Dudą i premierem Mateuszem Morawieckim.
Jak zapowiadał wcześniej szef gabinetu prezydenta RP Krzysztof Szczerski, podczas wizyty Trumpa w Polsce możliwe było podpisanie memorandum dotyczącego bezpieczeństwa wojskowego oraz porozumienia energetyczne. Prezydent USA miał odnieść się także do kwestii zniesienia wiz. W Warszawie miało także dojść do spotkania Trumpa z nowym prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.