Chodzi o kontrowersyjną nowelizację kodeksu postępowania karnego z marca tego roku. Nowela, która powstała pod okiem ówczesnego ministra sprawiedliwości, nakazała sądom rejonowym przeniesienie akt groźnych mafiosów i oszustów do sądów wyższej instancji. Akta trafiły więc do sądów okręgowych, gdzie... utknęły na półkach.

To była decyzja dla przestępców bardzo korzystna, bo - jeśli sprawa nie została zakończona w sądzie rejonowym - to musiała być od nowa rozpatrywana w "okręgówce". A to oznacza kolejne lata rozpraw i w rezultacie masowe przedawnienia.

Mało tego. Bubel prawny będzie podatników słono kosztował. Ziobro zorientował się bowiem, że musi naprawić swój błąd, i niedawno ponownie nakazał przenieść akta do "rejonówek". Problem w tym, że - jak pisze "Puls Biznesu" - nie będzie to proste i tanie.



Reklama

Sędziowie chcą zaskarżyć decyzje Ziobry, które wprowadziły takie zamieszanie. Ponadto, zgodnie z prawem, o przenoszeniu akt trzeba będzie ponownie powiadomić obrońców, prokuraturę i oskarżonych. Same usługi pocztowe będą więc kosztowały krocie. Poza kosztami pocztowymi w grę wchodzą jeszcze wydatki na setki kilogramów papieru.

Z szacunków "Pulsu Biznesu" wynika, że w skali kraju ten sądowy ping-pong może kosztować podatników nawet milion złotych.