Film trwa 16 sekund. Nagrywa go ktoś siedzący na końcu sali. Najpierw widać na nim stojącego przy tablicy nauczyciel, później plecy siedzących w ławkach uczniów. W kolejnych ujęciach widać parę, która poddaje się czynnościom seksualnym, nie zważając, że tuż obok jest nauczyciel - podaje serwis gazeta.pl. Dziewczyna uśmiecha się do kamery, a chłopak notuje w zeszycie.
"Film najpierw krążył wśród gimnazjalistów, przekazywany z komórki na komórkę. Osiem dni temu pojawił się w internecie" - mówi gazecie.pl licealista z Sanoka. Miejscem akcji miała być jedna z sanockich szkół.
"Informacja o tym dotarła do nas w zeszły piątek. Jeden z nauczycieli dowiedział się o tym od zaprzyjaźnionego gimnazjalisty. Film obejrzeliśmy w poniedziałek i nic nie wskazuje na to, że działo się to u nas. Nic nie pasuje. Równie dobrze mógł do nas dotrzeć z drugiego końca Polski" - twierdzi wicedyrektor Zespołu Szkół nr 5 w Sanoku, który odmówił podania nazwiska. Dodaje jednak, że wydaje mu się, że dziewczyna, która występuje w filmie była w zeszłym roku uczennicą tej szkoły. "Wydawało mi się, że skądś ją znam. Rozmawiałem z jej byłą klasą, ale uczniowie twierdzili, że to nie ona. Dziewczęta były zbulwersowane jej zachowaniem. Chłopcy nie mówili nic" - mówi wicedyrektor.
Jednak na forum internetowym pod filmem, ktoś wpisał, że to nie Zespołu Szkół nr 5, a sanocki "mechanik". Jednak także dyrektor tej szkoły zaprzecza. "To nie moja szkoła, znam klasy, jakie u nas są, urządzenia, jakie się w nich znajdują. Takich jak na filmie nie ma i nie było. Gdy o tym myślę szarpie mnie śmiech. Niepotrzebnie rozpętano aferę. Co jest nad tablicą w polskich szkołach? Orzeł i krzyż, a tam nie ma" - mówi Marian Kuzicki, dyrektor ZS nr 2.
Sprawą zajęło się starostwo powiatowe w Sanoku. "Wszyscy dostali polecenie, aby sprawdzić, czy to nie miało miejsca u nich. W szkołach ponadgimnazjalnych mamy 5 tys. uczniów Na razie nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy film został nakręcony w Sanoku. Ale bez względu na to czy powstał u nas, czy gdzie indziej, jest porażający" - mówi Zofia Krzanowska, naczelnik wydziału oświaty w sanockim starostwie.
Sprawą zainteresowały się kuratorium oraz komenda wojewódzka i powiatowa w Sanoku. W piątek po południu Paweł Międlar, oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie poinformował, że funkcjonariusze są w trakcie sprawdzania, kto jest autorem filmu i kto umieścił go w internecie. "Z naszych wstępnych ustaleń wynika, że powstał w Zespole Szkół nr 5 w Sanoku" - twierdzi.
"Scenografia może być zmontowana. To zapis cyfrowy, będzie badany przez biegłych z zakresu techniki cyfrowej. Mieliśmy już taki film, na którym policjanci brutalnie bili osobę przesłuchiwaną. I także było podejrzenie, że film jest od nas. Kiedy sprawdzili go biegli okazało się, że to fabuła. Świetnie nagrana i zmontowana" - mówi Wiesław Dybaś, naczelnik wydziału komunikacji społecznej w rzeszowskiej KWP.