Według policji, dziecko wpadło do dziury w lodzie. Pod chłopcem mogła się załamać cienka tafla, gdy próbował dojść do bawiących się niedaleko dzieci. Jego krzyk usłyszała grupa dorosłych. 47-latek bez wahania ruszył na pomoc. Gdy na miejsce przyjechali strażacy, wyziębiony chłopiec był już na brzegu. Mężczyzna zaginął pod wodą.
Mężczyznę strażacy szukali przez ponad pół godziny. Wreszcie udało się go wydostać. Jednak mimo natychmiastowej reanimacji nie udało się go uratować.
Mocno wyziębiony siedmiolatek trafił do szpitala w Grajewie. Lekarze zapewniają, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.