"To najdzielniejszy chłopczyk, jakiego znam" - zapewnił dziennik "Polska" strażak kpt. Jacek Nowak, który dowodził akcją gaszenia pożaru w podwejherowskiej wsi Barłomino.

Ogień wybuchł, kiedy matka dzieci wyszło po drewno, żeby napalic w piecu. Nie zważając na buchające płomienie, wpadła do pokoiku dzieci. Gdy zobaczyła spalone łóżeczko młodszej córki, wpadła w panikę.

Reklama

Dopiero po chwili zauważyłam Sebastiana, który ciągnął mnie za rękę, mówiąc, że wyjął małą z łóżeczka i wyniósł do drugiego pokoju, gdzie jeszcze ogień nie dotarł. A na podwórku stała starsza siostra.

Obie dziewczynki są poparzone, matka też trafiła do szpitala podtruta dymem. A Sebastian nie odniósł żadnych obrażeń.