"Wszyscy pacjenci onkologiczni będą leczeni na dotychczasowych zasadach" - uspokajała wczoraj wieczorem rzecznik resortu Ewa Gwiazdowicz.

Wcześniej NFZ poinformował, że nie będą finansowane terapie nowotworów za pomocą drogich leków, któych nie ma w katalogu Funduszu.

Reklama

Zarządzenie Paszkiewicza oznacza, że nie będzie finansowania leczenia za pomocą preparatów, których nie ma w katalogu NFZ.

Prezes NFZ w rozmowie z DZIENNIKIEM tłumaczy, że Fundusz musi zapewnić leczenie dla wszystkich pacjentów i zanim zdecyduje się finansować bardzo drogie, nowoczesne terapie, musi mieć stuprocentową pewność, iż ich cena jest adekwatna do efektów. Tę pewność da dopiero rekomendacja Agencji Oceny Technologii Medycznych. Na jej podstawie leki mają być dopisywane do katalogu.

Reklama

Gwiazdowicz zapewniła jednak, że chorzy na raka nie mają się czego obawiać. Tak, jak do tej pory onkolog, gdy uzna, że jego pacjentowi potrzebne jest leczenie droższym preparatem, nieznajdującym się w spisie, będzie mógł wystąpić z wnioskiem do Funduszu o jego przyznanie.

Decyzja NFZ zelektryzowała onkologów. Prof. Cezary Szczylik ze szpitala przy ul. Szaserów w Warszawie wylicza, że rocznie na raka nerki zapada ponad 3,5 tys. chorych. "Teraz ci wszyscy ludzie zostają bez leków. W katalogu NFZ znajduje się tylko interferon, który nadaje się do zastosowania najwyżej u 10 proc. chorych" - mówi Szczylik.

Prof. Alicja Chybicka, specjalistka w dziedzinie nowotworów u dzieci, kwituje pomysł krótko: "Będzie tragedia. Wiele z tych leków jest bezwzględnie potrzebnych" - mówi. I nie ma wątpliwości: "Wybuchnie gigantyczna awantura".

Reklama

Szef Polskiej Unii Onkologii Janusz Meder decyzję Paszkiewicza nazwał skandalem. "Cynizm urzędniczy znów bierze górę nad interesem chorego człowieka" - oburzał się.

Pytana wczoraj w tej sprawie przez DZIENNIK Ewa Kopacz zadeklarowała, że problem zbada. "Nie zawaham się działać, jeśli uznam, że jakieś zarządzenie godzi w dobro pacjenta. Przypominam, że poprawę sytuacji pacjentów chorych onkologicznie uznałam za swój priorytet i wcale się z tego nie wycofuję" - zapowiada minister.