Nic nie zapowiadało tragedii. Pogoda była świetna. Wiatr umiarkowany. Mimo to samolot runął na ziemię. Świadkowie wypadku mówią, że pilot usiłował opanować maszynę i posadzić ją na polanie. Nie udało mu się. Maszyna runęła na pole.
"Do tego wypadku doszło koło południa w miejscowości Kłobia koło Lubrańca. Na miejscu zginął 35-letni pilot samolotu" - mówi Paweł Frątczak, rzecznik Komendy Głównej Straży Pożarnej.
Rozbity samolot to prywatna maszyna produkcji czeskiej typu Zlin 526. W dwumiejscowej sportowej awionetce był tylko pilot. Samolot na co dzień stał na pobliskim lotnisku aeroklubu w Kruszynie koło Włocławka. Prawdopodobne przyczyny wypadku to defekt maszyny lub błąd pilota.