Olewnikowie mieli odmówić, tłumacząc, że policja zaproponowała im ochronę o zbyt szerokim zakresie. Jakim dokładnie? Mundurowi nie chcą tego wyjaśniać.
"Potwierdzam, że doszło do spotkania z państwem Olewnikami. Obowiązuje nas tajemnica postępowania, więc nie mogę powiedzieć, czy Olewnikowie zwrócili się do policji o ochronę" - mówi Radiu ZET January Majewski z Komendy Policji w Radomiu.
O tym, że policja jest gotowa przyznać Olewnikom ochronę, mówił już wcześniej dziennikowi.pl szef policji, Andrzej Matejuk.
Sprawa ma związek z piątkowym włamaniem do domu Olewników w Płocku. Rodzina skarżyła się potem, że czuje się zagrożona i zastraszona.
Włodzimierz Olewnik przypuszczał, że włamywaczom nie chodziło o kradzież - zabrali tylko kilkaset złotych, które leżały na wierzchu, komórki, które zaraz wyrzucili na podwórku, i butelkę alkoholu. Za to splądrowane były szafy i komody. Ubrania walały się po całym parterze. Zdaniem Olewnika, mogła to być próba zastraszenia. "To nie może być przypadek" - podkreśla.
Sprawie przyjrzy się płocka prokuratura, która właśnie wszczęła śledztwo.