59 proc. badanych ma poczucie, że trwająca pandemia jest czymś bezprecedensowym, według jednej trzeciej zawsze były jakieś choroby sezonowe czy epidemie i ta obecna nie jest niczym wyjątkowym. W opracowaniu badania stwierdzono, że w sondażu z pierwszej połowy maja (przeprowadzonym według innej metodologii) 46 proc. Polaków traktowało epidemię jako coś wyjątkowego, a 48 proc. było przeciwnego zdania.
Według ponad trzech czwartych ankietowanych większość osób z ich sąsiedztwa i okolicy przestrzega ograniczeń dotyczących wychodzenia z domu i kontaktów międzyludzkich, co – jak wskazano w opracowaniu – może wynikać z przekonania o wyjątkowości sytuacji i obaw przed zakażeniem. W ocenie niespełna jednej piątej badanych przeważająca część osób z ich sąsiedztwa nie stosuje się do restrykcji.
Zdania w sprawie kar za łamanie przepisów są podzielone. 47 proc. uważa, że są zbyt wysokie, niekiedy nieproporcjonalne do przewinień, a 44 proc. jest zdania, że są odpowiednie, a ich wysokość ma za zadanie odstraszać od zachowań zwiększających ryzyko rozprzestrzeniania się koronawirusa.
W opracowaniu zwrócono uwagę, że opinie na temat kar są w dużej mierze powiązane z postrzeganiem ograniczeń wprowadzonych przez rząd w celu walki z koronawirusem.
"Badani uważający je za zbyt duże w ogromnej większości postrzegają również kary jako zbyt wysokie, natomiast ci, którzy twierdzą, że rządowe restrykcje są adekwatne do sytuacji lub zbyt małe, na ogół także za odpowiednie uznają sankcje za ich łamanie" – zauważono.
Dwie trzecie badanych uważa, że wprowadzone przez rząd przepisy dają zbyt duże uprawnienia policji, ponieważ ocena sytuacji w zbyt dużym stopniu zależy od danego funkcjonariusza. Według 17 proc., w obecnych okolicznościach policja powinna mieć dużą władzę, by zniechęcało to do łamania zasad. Taką opinię częściej wyrażają mieszkańcy małych miast i osoby o poglądach prawicowych, a także ankietowani uważający, że wprowadzone przez rząd na czas epidemii ograniczenia i restrykcje są zbyt małe.
Relatywnie duży sceptycyzm wobec zwiększania władzy policji cechuje badanych identyfikujących się z lewicą, nieuczestniczących w praktykach religijnych, mieszkańców największych miast oraz źle sytuowanych, a także respondentów postrzegających rządowe restrykcje jako zbyt daleko idące.
Respondenci byli też pytani o swoje przewidywania, kiedy liczba zachorowań na COVID-19 zacznie w Polsce spadać. Zdaniem 16 proc. stanie się to jeszcze w maju. 22 proc. sądzi, że nastąpi to w czerwcu, a jedna czwarta ankietowanych wskazuje na któryś z miesięcy wakacyjnych: lipiec lub sierpień. Niespełna jedna piąta twierdzi, że poprawę w tym względzie zaczniemy obserwować po wakacjach, przy czym raczej nie we wrześniu, tylko jeszcze później.
Na pytanie, kiedy skończą się restrykcje wprowadzone przez rząd w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa, 42 proc. badanych odpowiedziało, że ich zdaniem będą one obowiązywać do zakończenia epidemii, 44 proc. sądzi, że dłużej.
W opracowaniu podkreślono, że na przewidywania dotyczące tego, kiedy zostaną zniesione restrykcje związane z koronawirusem, wyraźnie wpływa odbiór pracy rządu w tej dziedzinie. Badani, którzy dobrze oceniają działania rządu, mające na celu walkę z epidemią koronawirusa, są w większości przekonani, że ograniczenia obowiązywać będą jedynie do jej zakończenia, natomiast ci, którzy negatywnie oceniają rząd w tym zakresie, na ogół przewidują, że będą trwały dłużej.
Badanie zostało przeprowadzone drogą elektroniczną na próbie 1000 respondentów. Zrealizowano je między 23 a 27 kwietnia. Autorzy sondażu zastrzegają, że odczytując jego wyniki, należy pamiętać, że z internetu korzysta część polskiego społeczeństwa.