Jak przekazali policjanci, we wtorek przed godz. 14 dyżurny siemiatyckiej komendy otrzymał zgłoszenie, że na szpitalnym parkingu w samochodzie jest zatrzaśnięte dziecko.

Na pomoc ruszyli patrolujący siemiatyckie ulice funkcjonariusze. Będąc na miejscu dowiedzieli się, że w aucie są do niego kluczyki, a zrozpaczona matka malca nie potrafi otworzyć zamkniętego pojazdu.

Reklama

Ustalili również, że dziecko od około 20 minut, jest w rozgrzanym, zamkniętym bmw. Z uwagi na panujące upały i realne zagrożenie zdrowia oraz życia małego chłopca, policjanci natychmiast wybili boczną szybę w aucie i bezpiecznie wydostali 1,5 roczne przestraszone, zapłakane dziecko. Chłopczyk wraz z matką zostali przekazani pod opiekę medyczną.

Jak się okazało, cała sytuacja była nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności. Chłopczyk wziął do ręki pilot i w pewnym momencie zamknął samochód. W tym samym czasie matka dziecka na chwilę wyszła z bmw, żeby wyjąć z tylnego siedzenia rzeczy swojego syna - podała KPP w Siematyczach.

Policjanci przypominają, że wystarczy kilkanaście minut, aby w szczelnie zamkniętym, pozostawionym na słońcu pojeździe temperatura wrosła do poziomu, który może zagrażać naszemu życiu.

Szczególnie małe dzieci i zwierzęta zostawione w samochodzie mogą być narażone na przegrzanie organizmu, które może zakończyć się śmiercią.

Widząc zagrożenie, nie bądźmy obojętni i poinformujmy o wszystkim policję, dzwoniąc pod numer alarmowy 112 - apelują funkcjonariusze.