O tym, że mogło dojść do samobójstwa na tle orientacji seksualnej, opowiedział "Gazecie Wyborczej" nauczyciel, do którego zgłosili się uczniowie znający dziewczynkę.

Reklama

Uczę młodzież w tym samym wieku. Część z nich znała dziewczynkę, twierdzą, że została zaszczuta na tle orientacji seksualnej przez rówieśników w sieci i w realu. Podchodzę do tej tezy z rezerwą, ale jeśli się potwierdzi, to jeszcze pogłębi tragedię – mówił dziennikarzom. Dodał, że uczennica była zdolną i wrażliwą osobą, pochodzącą ze zwykłej rodziny.

Powiedział też, że na początku roku z tej samej klasy, do której przypisana była 12-latka, przeniosła się inna uczennica. Ona także miała być prześladowana.

Co doprowadziło do tego, że dziecko zostało tak zaszczute? – pytał mężczyzna.

Bronił jednak szkolnego pedagoga ze szkoły dziewczynki, który pracuje z grupą ponad 700 uczniów. Stwierdził, że "na realną pracę z dzieckiem" w takiej sytuacji zwyczajnie nie ma czasu. Sprawę bada Prokuratura Rejonowa w Kozienicach. Zabezpieczono komputer i telefon zmarłej. Śledztwo prowadzone jest pod kątem nakłonienia do samobójstwa.