Usunięcie niemieckiego odznaczenia wojskowego, tak bardzo źle kojarzącego się w Polsce, sprawy nie zamknęło, bo opolscy policjanci zdążyli zrobić zdjęcia pomnikowi. Przesłuchali też mieszkańców wsi Urbanowice - pisze "Polska".
W poniedziałek będzie decyzja, czy popełniono przestępstwo i czy ruszy śledztwo. Jeśli tak się stanie, winni mogą pójść do więzienia na dwa lata za propagowanie faszyzmu.
Postępowanie rozpoczęte przez policję z własnej inicjatywy ostro krytykują przedstawiciele mniejszości niemieckiej z Opolszczyzny. "Razi mnie to, że sprawą zajęła się policja" - mówi poseł Ryszard Galla.
Oburzenia nie kryje też Henryk Kroll, poseł mniejszości niemieckiej przez wiele lat, jeden z najbardziej znanych działaczy mniejszości niemieckiej. "Żelazny Krzyż został stworzony w XIX wieku, kiedy o żadnych faszystach i hitlerowcach nie było mowy" - przekonuje.
Gdyby policja i prokuratura uznały budowę pomnika z Żelaznym Krzyżem za przestępstwo, to byłby to początek kolejnej wielkiej wojny pomnikowej. Na Opolszczyźnie jest bowiem wiele pomników żołnierzy niemieckich, i to z obu światowych wojen, ozdobionych Żelaznymi Krzyżami - pisze "Polska".