Dworczyk wskazał, że rozpoczęcie się szczepień zależy od producentów szczepionek i od decyzji unijnych gremiów o ich dopuszczeniu do obrotu.
Możemy odpowiadać za swoją część procesu, nad którym mamy kontrolę. Chcemy to przygotować w taki sposób, abyśmy w ciągu trzech dni od wydania szczepionki, mogli rozpocząć szczepienia. Chcemy pracować nad tym, aby to jeszcze przyspieszyć, ale te trzy dni wydają się dzisiaj realnym, odpowiedzialnym terminem – przekazał Dworczyk.
Nie chciałbym opowiadać o kuchni, (…) staramy się, proszę mi wierzyć, zorganizować tak ten proces, przejmując wręcz część obowiązków, które pierwotnie producenci sami deklarowali, że spełnią. (…) Chcemy, abyśmy mieli błyskawiczny dostęp i możliwość rozpoczęcia szczepień – dodał.
Szef KPRM poinformował, że jeśli terminy podawane dzisiaj przez producentów i UE zostaną dotrzymane, to "będziemy chcieli od 3 stycznia odbierać szczepionkę i od tego momentu będzie potrzeba trzech dni". Zastrzegł jednocześnie, że deklaracje producentów już się zmieniały.
Jeśli chodzi o liczbę dawek, to Dworczyk podał, że jest deklaracja o 2,1 mln dawek szczepionki Pfizer w styczniu.
Oznacza to, że będziemy mogli zaszczepić około miliona osób. Przyjęliśmy założenie, że jak przyjedzie partia szczepionek do Polski, to nie szczepimy wszystkich dawek, licząc, że zgodnie z obietnicą producenta, przyjedzie druga partia, by wykonać kolejne szczepienie, tylko dzielimy to na dwie części, aby mieć gwarancję, że osoba zaszczepiona otrzyma drugą szczepionkę – poinformował.