Policja ustaliła już przyczynę zachowania 21-letniego Norwega - donosi RMF. Gość hotelu Novotel był kompletnie pijany. Miał we krwi półtora promila. W szale przypomniał sobie o swym hobby, jakim jest gaszenie pożarów. Z mężczyzną nie dało się jednak dogadać na tyle, by ustalić, czy lubi również podpalać budynki.
Straty po wybryku pijanego Norwega oszacowano na 100 tysięcy złotych. Trzeba było zamknąć pół hotelu. Już wstępne rozeznanie pokazało, że Norweg świetnie się bawił przy "gaszeniu".
Najpierw zużył kilka gaśnic proszkowych, a później chwycił za węża od hydrantu przeciwpożarowego. Lał po ścianach i suficie dotąd, aż upewnił się, że nadchodzą "posiłki". Swoim zachowaniem uruchomił bowiem automat systemu powiadamiania straży pożarnej.
Polska policja postawiła 21-latkowi zarzut zniszczenia mienia. Norweg odpowie także za nieuzasadnione wezwanie strażaków. "Turysta przyznał się do winy" - powiedziała Katarzyna Padło z małopolskiej policji. Norweg złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze.