Marczak ocenił, że zgromadzenia i manifestacje, które odbywały się w niedzielę wieczorem na Placu Zamkowym, a także porannych były bezpieczne.
W Warszawie zawsze możemy liczyć na osoby, które kandydują do tytułu warszawianki roku. Najpoważniejsza interwencja miła miejsce na Placu Zamkowym, tam zatrzymano panią Katarzynę A. – powiedział rzecznik.
Nadkom. Marczak: Zaatakowani zostali policjanci
Wyjaśnił, że "powodem interwencji policji było zaatakowanie jednej z uczestniczek zgromadzenia. Została ona uderzona w głowę drzewcem od flagi". Dodał, że "później zaatakowani zostali policjanci, byli uderzani, szarpani itd."
Niestety było konieczne zatrzymanie ze strony policjantów, stąd czynności prowadzone w tej sprawie, m.in. w związku z niewykonywaniem poleń policji, naruszeniem nietykalności i znieważeniem. Dzisiaj mają być również złożone zawiadomienia przez zaatakowana kobietę - podkreślił.
Następne zdarzenie, to jest przejście ulicami Warszawy, to jest kolejny kandydat na warszawiankę roku, czyli pani Marta Lempart, która wyprowadziła osoby na trasę – oznajmił Marczak.
Wskazał, że "wystarczyło wskazać, że będzie takie zgromadzenie". Nie miałby z tym problemu ratusz, policjanci zabezpieczyliby całą trasę przemarszu, nie dochodziłoby do niebezpiecznych sytuacji, m.in. na Placu Bankowym - zauważył.
Zwrócił uwagę, że "podobna sytuacja miała miejsce w Alei Jana Pawła II. To pokazuje, że celem nie jest, aby manifestować, ale żeby w jakiś sposób skupić na sobie uwagę mediów".